Krzyknęłam :
-Li , jak będziesz mógł , opowiedz mu wszystko , pa chłopaki i 2 bydlaki , Harry i Zayn !!
Otworzyłam drzwi , a ktoś złapał mnie za dłoń . Odwróciłam się , to był .. jeden z bydlaków , Zayn :
-Nawet ze mną się nie prześpisz ?? - zrobił szyderczy uśmieszek .
Moja odpowiedź na jego pytanie to dostanie z otwartej dłoni w policzek . Zobaczyłam , że się wkurza . Szybko zamknęłam przed nim drzwi i pobiegłam do taxi .
-Proszę szybko jechać ...
Zobaczyłam , jak Zayn wybiega z domu , a później trzyma się za głowę i przeklina na siebie , tak sądzę . Podjechałyśmy pod dom Miry .
(2 dni później)
Dziś szłam do szpitala , do Jennifer . Od kilku dni siedzi w szpitalu , bo była , wiadomo , co się z nią działo . Kupiłam jakieś cukierki , które mam do niej ,,przemycić'' . Było trochę ciemno , jak na 20:15 . Usłyszałam za sobą kroki . Ciekawość mnie uwierała od środka , więc odwróciłam się , a za mną nikogo nie było . Zaczęłam iść szybciej . Gdy miałam już skręcać do wejścia , ktoś popchnął mnie na pobliskie drzewo . Zamknęłam oczy ze strachu . Gdy je otworzyłam , zobaczyłam , Zayn'a .
-Przygniatasz mnie - jęknęłam .
On cofnął się o kilka kroków i otrzepał się .
-Kotku , jak mogę tak do ciebie mówić ...
-Mi obojętnie .
-Kotku , pomożesz mi przypomnieć wszystko ?? Liam i reszta wytłumaczyła mi kilka sytuacji , ale nie szczegółowo .
-Nie wiem , bo wtedy mnie tak potraktowałeś ... a
-Błagam cię , Rosie .
Wtedy oniemiałam . Tylko moi rodzice tak mnie nazywali . Spuściłam wzrok .
-Przepraszam , kotek , nie obrażaj się - wziął mój podbródek w 2 palce i podniósł go ku górze .
-Okey - po moim policzku spłynęła łza .
Od razu przyciągnął mnie do siebie . Usłyszałam jak drzwi szpitala się otwierają , a mój telefon zawibrował , to Jennifer , odebrałam :
-Halo ??
-Gdzie jesteś ??
-Przed szpitalem .
-A ja przed chwilą wyszłam .
Odwróciłam się i zobaczyłam Jennifer . Odeszłam od Zayn'a i podbiegłam do Jenni .
-Hej , jak tam ??
-Muszę oszczędzać siły i jestem na antybiotykach .
Wtedy usłyszałam krzyk :
-Skąd tu nasza dziwka się wzięła ?!?!
Po chwili pojawił się przy mnie .
-Pytam się !! - podniósł ton rozmowy .
-Zayn , ona nie jest dziwką .
-A właśnie jest i wraca do nas - podszedł do niej , ale ja go wyprzedziłam i stanęłam przed sparaliżowaną Jenni .
-Rose , nie sprzeciwiaj się .
-Ty jej nigdzie nie zabierasz .
-A właśnie , że zabieram .... ROSIE - uśmiechnął się na ostatnie słowo .
-Nienawidzę cię , lepiej byłoby , gdybyś nie poznał prawdy - wysyczałam przez płacz i pociągnęłam za sobą Jennifer .
-Kotku , przepraszam .
-Zabraniam ci tak mówić !! - krzyknęłam i zniknęłam za rogiem .
Odwróciłam się , by sprawdzić czy idzie za nami , a wtedy Jenni się zatrzymuje , na co ja prawie poleciałam na ziemię . Wtedy usłyszałam kilka chichotów . Spojrzałam przed siebie . Stało przed nami 3 mięśniaków . Jeden podszedł do mnie , a drugi do Jenni , a trzeci stał i śmiał się . Gdy moja intuicja mówiła , że chce nas zgwałcić , wtedy moja intuicja kobiety mówiła bym darła się w niebogłosy .
-Zayn !!! Pomocy !!! - darłam się jak najmocniej .
Wtedy dostałam w policzek . Zaczęłam płakać , ale i tak zaczęłam znów drzeć ,,mordę'' :
-Pomocy !! Kur** mać !! Zayn !!
Wtedy ten chłopak zamiast mi przyłożyć , mocno i ostro wszedł we mnie . Krzyknęłam z bólu .
-Zayn !!! Gwałci mnie , kurwa !!
Wtedy zrobił mocny ruch do przodu . Zamknęłam oczy , by nie widzieć nic . Wtedy poczułam jak wychodzi ze mnie . Moje nogi zrobiły się jak z waty . Upadłam na kolana i zaczęłam płakać . W tym czasie podciągnęłam bieliznę . Nie chciałam patrzeć , kto to zrobił , że mnie puścił , ale nie chciałam w ogóle patrzeć na cały świat . Poczułam jak mnie łapie za rękę . Odruchowo bije w brzuch .
-Auuh , tak się odwdzięczasz za uratowanie dupy , dosłownie .
-Nie dotykaj mnie .
-Ale ja sam nie jestem - odparł ,,ktoś''.
Spojrzałam przed siebie , a przede mną stała 5-tka czubków . Jak oparzona , wstałam , wzięłam za rękę Jenni i zaczęłam iść . Wtedy poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń , ZNOWU ?!?! Odwróciłam się i dałam plaskacza . Gdy spojrzałam , kto jest tym ktosiem , to był Liam .
-Boże , przepraszam , Li nie chciałam .
Zaczęłam głaskać jego czerwony policzek .
-Nic się nie stało .
-A co chciałeś ??
-Nawet MNIE , nie przeprosisz ?? - wskazał na swoją osobę .
-Dobra , dzięki - pocałował go w różowy jeszcze policzek .
-I to mi pasi - odparł z uśmiechem .
-Dobra , to my będziemy się zbierać - powiedziałam i odeszłam z Jenni na ,,bezpieczną'' odległość . Gdy się odwróciłam , dopiero wtedy skumałam , że nasza ,,trójeczka'' leży plackiem na chodniku we krwi . Ci to są naprawdę porąbani .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz