środa, 25 lutego 2015

Rozdział 9

Nagle .... zobaczyłam Zayn'a i chłopaków , idących po drugiej stronie ulicy . Vanessęa , gdy go zobaczyła wybiegła na ulicę . BUM !! Otwieram oczy i widzę Vanessę leżącą na ulicy . Podbiegam do niej .
-Kochanie - szepczę .
Biorę ją na ręce .
-Dzwońcie po karetkę !! - usłyszałam krzyk Zayn'a .
-Kochanie , proszę , nie zasypiaj - głaszczę jej główkę .
-Mamusiu - łapie moją dłoń .
-Słucham , kochanie - odparłam , całując ją i płacząc .
W tym czasie przybiegają chłopacy .
-Vanessa - słyszę głos Zayn'a .
-Kocham was - uśmiecha się i zamyka oczy .
-Proszę , Vanessa , otwórz oczka - zaczynam głośniej płakać .
Zayn mocno mnie przytula , Słyszymy odgłosy karetki . Podszedł do mnie jakiś facet . Wziął ją ode mnie . Poprosiłam Zayn'a by przyniósł mi wodę . Gdy wraca , podchodzi do mnie ten sam facet .
-I jak z nią ?? - zapytał za mnie Zayn , bo nic nie mogłam z siebie wydusić .
-Przykro nam .... nie daliśmy rady .
Upuściłam napój i rozpłakałam się . Odwróciłam się i przytuliłam się do mulata .
-S-straci-ciłam j-j-ją .
-Nie płacz , Rose , nie płacz - samemu głos się załamywał .
-Niech pan zabierze swoją dziewczynę do domu - odparł i odszedł .
Uspokoiłam się . Odkleiłam się od chłopaka i wytarłam łzy . Nie wyglądałam na taką , że płakałam teraz . Podbiegła do nas Roxy , Blue , Miranda i reszta chłopaków . Wokół nas było wielkie zbiorowisko przypadkowych ludzi , jak i fanek chłopaków .
-Mamo , jak z Vanessą - zapytała zdyszana Roxy .
-Nie zamęczaj mamy , jak z nią ?? - spytała Mira .
Chłopacy patrzyli z nadzieją w oczach na mnie i Zayn'a . Nie mogłam nic powiedzieć . Zayn złapał mnie w talii , dodając mi otuchy . Wzdycham .
-Van-nessa nnie żżyje - jęknęłam po czym zaczęłam płakać .
Mocno przytuliłam się do chłopaka . Usłyszałam płacz dziewczyn , jak i płacz chłopaków .



Kilka miesięcy później
Wyjechałam z Roxy z kraju . Wiem , że to dziecinne , ale nie chciałam widzieć , jak wszyscy użalają się nade mną . Dużo słyszę o tej sprawie z Vanessą . Po prostu spakowałam się i wyjechałam , zmieniłam numer telefonu , nie odbieram połączeń od nikogo .
-Roxy , bo spóźnisz się do szkoły !! - krzyknęłam , będąc w kuchni .
-Już idę - usłyszałam głos Roxy , wchodzącej do pomieszczenia .
Schowałam jej lunch do torby .
-Spakowałam ci posiłek do szkoły - odparłam , gdy ta usiadła przy ladzie .
-Dziękuję , a mamo , mogłabyś mnie podwieźć ?? - zapytała .
-Jasne , a czy coś się stało ?? - zapytałam .
-Bo , jak zapisałaś mnie do tej szkoły , pewien chłopak mnie gnębi , że jeżdżę autobusem , a go odwozi matka z super autem , a ty masz takie auto , więc czy mogłabyś mnie podwieźć , a i dziś mogłabyś mi dać ze 100 funtów ?? - zapytała .
-Oczywiście , dla ciebie wszystko słońce .
Gdy jesteśmy pod szkołą , Roxy wysiada , a po chwili słyszę głos jakiegoś chłopaka .
-Hej , Roxy .
Wysiadam z auta i obchodzę go , a po chwili jestem obok Roxy .
-Wow , twoja siostra , ma chłopaka ?? - zapytał jakiś smarkacz , chyba starszy od Roxy .
-To moja mama James - mruczy .
-Ładna , a ma chłopaka ?? - zapytał , przygryzając wargę .
Miałam mu coś powiedzieć , ale słyszę pisk jakichś dziewczyn . Gdy się odwracam , widzę ... jakiegoś faceta . A za nim kilka dziewczyn .

Gdy się odwraca , zabiera mi dech w piersiach .
-Mamo ?? - zapytała Roxy .
-Twój tata jest tutaj , skąd on się tu wziął ?? - pytam , patrząc na córkę .
-Chyba skarbie żartujesz , że ten Zayn Malik to pani chłopak , kochanie - powiedział chłopak .
Muszę coś mu powiedzieć , ale słyszę :
-Rose ??
Odwracam się i widzę Zayn'a kilka kroków ode mnie . Szybko do mnie podchodzi . Mocno się do niego przytulam .
-Myślałem , że zwariuje bez ciebie - wyszeptał do mojego ucha .
-Musiałam odpocząć - powiedziałam .
Przywarł do mnie wargami . Ten pocałunek był pełny tęsknoty , bólu , miłości i troski .
-Kocham cię - wyszeptał wprost do moich ust .
-Ja ciebie też .
Gdy się odwracam , widzę tego chłopaka idącego w stronę Zayn'a , Gdy jest blisko mnie , łapie mnie w talii .
-Facet spieprzaj , mam zamiar z nią pogadać - odparł .
-A ja nie mam zamiaru z tobą rozmawiać , James - odepchnęłam go lekko .
-Kim ty w ogóle jesteś ?? - zapytał Zayn , opatulając mnie ramieniem .
-James , a ty ??
-Chłopak Rose i ojciec Roxy - powiedział .
-Pff , zaraz ją stracisz - mruknął .
Podszedł do niego i zaczął mówić :
-Słuchaj mnie uważnie , nikt jej nie dotknie , jeśli tego by sobie nie życzyła , a teraz spieprzaj na lekcje - raczej warknął .
-Zayn , spokojnie - dotknęłam jego ramienia .
-No właśnie , bo jeszcze żyłka ci pęknie , lalusiu - powiedział i się odwrócił .
-Jak ty nazwałeś mojego ojca ??? - zapytała Roxy , uwodzicielsko .
Złapał ją w talii , a ta zatrzepotała rzęsami .
-Lalusiem , skarbie .
-To lepiej tak nie rób - kopnęła go w krocze , a ten upadł .
Podeszła do nas . Zaśmiałam się z Zayn'em pod nosem . Roxy wyminęła go i mocno mnie przytuliła .
-Możemy wrócić do taty ??
-Oczywiście , ale laluś musi się zgodzić - mruknęłam , patrząc bokiem na chłopaka .
-Ten laluś się zgadza - pocałował mnie .
Wziął nas ,,pod ramiona'' i wsiedliśmy do auta , po czym pojechaliśmy do ich tymczasowego domu .

1 komentarz: