Nagle .... zobaczyłam Zayn'a i chłopaków , idących po drugiej stronie ulicy . Vanessęa , gdy go zobaczyła wybiegła na ulicę . BUM !! Otwieram oczy i widzę Vanessę leżącą na ulicy . Podbiegam do niej .
-Kochanie - szepczę .
Biorę ją na ręce .
-Dzwońcie po karetkę !! - usłyszałam krzyk Zayn'a .
-Kochanie , proszę , nie zasypiaj - głaszczę jej główkę .
-Mamusiu - łapie moją dłoń .
-Słucham , kochanie - odparłam , całując ją i płacząc .
W tym czasie przybiegają chłopacy .
-Vanessa - słyszę głos Zayn'a .
-Kocham was - uśmiecha się i zamyka oczy .
-Proszę , Vanessa , otwórz oczka - zaczynam głośniej płakać .
Zayn mocno mnie przytula , Słyszymy odgłosy karetki . Podszedł do mnie jakiś facet . Wziął ją ode mnie . Poprosiłam Zayn'a by przyniósł mi wodę . Gdy wraca , podchodzi do mnie ten sam facet .
-I jak z nią ?? - zapytał za mnie Zayn , bo nic nie mogłam z siebie wydusić .
-Przykro nam .... nie daliśmy rady .
Upuściłam napój i rozpłakałam się . Odwróciłam się i przytuliłam się do mulata .
-S-straci-ciłam j-j-ją .
-Nie płacz , Rose , nie płacz - samemu głos się załamywał .
-Niech pan zabierze swoją dziewczynę do domu - odparł i odszedł .
Uspokoiłam się . Odkleiłam się od chłopaka i wytarłam łzy . Nie wyglądałam na taką , że płakałam teraz . Podbiegła do nas Roxy , Blue , Miranda i reszta chłopaków . Wokół nas było wielkie zbiorowisko przypadkowych ludzi , jak i fanek chłopaków .
-Mamo , jak z Vanessą - zapytała zdyszana Roxy .
-Nie zamęczaj mamy , jak z nią ?? - spytała Mira .
Chłopacy patrzyli z nadzieją w oczach na mnie i Zayn'a . Nie mogłam nic powiedzieć . Zayn złapał mnie w talii , dodając mi otuchy . Wzdycham .
-Van-nessa nnie żżyje - jęknęłam po czym zaczęłam płakać .
Mocno przytuliłam się do chłopaka . Usłyszałam płacz dziewczyn , jak i płacz chłopaków .
Kilka miesięcy później
Wyjechałam z Roxy z kraju . Wiem , że to dziecinne , ale nie chciałam widzieć , jak wszyscy użalają się nade mną . Dużo słyszę o tej sprawie z Vanessą . Po prostu spakowałam się i wyjechałam , zmieniłam numer telefonu , nie odbieram połączeń od nikogo .
-Roxy , bo spóźnisz się do szkoły !! - krzyknęłam , będąc w kuchni .
-Już idę - usłyszałam głos Roxy , wchodzącej do pomieszczenia .
Schowałam jej lunch do torby .
-Spakowałam ci posiłek do szkoły - odparłam , gdy ta usiadła przy ladzie .
-Dziękuję , a mamo , mogłabyś mnie podwieźć ?? - zapytała .
-Jasne , a czy coś się stało ?? - zapytałam .
-Bo , jak zapisałaś mnie do tej szkoły , pewien chłopak mnie gnębi , że jeżdżę autobusem , a go odwozi matka z super autem , a ty masz takie auto , więc czy mogłabyś mnie podwieźć , a i dziś mogłabyś mi dać ze 100 funtów ?? - zapytała .
-Oczywiście , dla ciebie wszystko słońce .
Gdy jesteśmy pod szkołą , Roxy wysiada , a po chwili słyszę głos jakiegoś chłopaka .
-Hej , Roxy .
Wysiadam z auta i obchodzę go , a po chwili jestem obok Roxy .
-Wow , twoja siostra , ma chłopaka ?? - zapytał jakiś smarkacz , chyba starszy od Roxy .
-To moja mama James - mruczy .
-Ładna , a ma chłopaka ?? - zapytał , przygryzając wargę .
Miałam mu coś powiedzieć , ale słyszę pisk jakichś dziewczyn . Gdy się odwracam , widzę ... jakiegoś faceta . A za nim kilka dziewczyn .
Gdy się odwraca , zabiera mi dech w piersiach .
-Mamo ?? - zapytała Roxy .
-Twój tata jest tutaj , skąd on się tu wziął ?? - pytam , patrząc na córkę .
-Chyba skarbie żartujesz , że ten Zayn Malik to pani chłopak , kochanie - powiedział chłopak .
Muszę coś mu powiedzieć , ale słyszę :
-Rose ??
Odwracam się i widzę Zayn'a kilka kroków ode mnie . Szybko do mnie podchodzi . Mocno się do niego przytulam .
-Myślałem , że zwariuje bez ciebie - wyszeptał do mojego ucha .
-Musiałam odpocząć - powiedziałam .
Przywarł do mnie wargami . Ten pocałunek był pełny tęsknoty , bólu , miłości i troski .
-Kocham cię - wyszeptał wprost do moich ust .
-Ja ciebie też .
Gdy się odwracam , widzę tego chłopaka idącego w stronę Zayn'a , Gdy jest blisko mnie , łapie mnie w talii .
-Facet spieprzaj , mam zamiar z nią pogadać - odparł .
-A ja nie mam zamiaru z tobą rozmawiać , James - odepchnęłam go lekko .
-Kim ty w ogóle jesteś ?? - zapytał Zayn , opatulając mnie ramieniem .
-James , a ty ??
-Chłopak Rose i ojciec Roxy - powiedział .
-Pff , zaraz ją stracisz - mruknął .
Podszedł do niego i zaczął mówić :
-Słuchaj mnie uważnie , nikt jej nie dotknie , jeśli tego by sobie nie życzyła , a teraz spieprzaj na lekcje - raczej warknął .
-Zayn , spokojnie - dotknęłam jego ramienia .
-No właśnie , bo jeszcze żyłka ci pęknie , lalusiu - powiedział i się odwrócił .
-Jak ty nazwałeś mojego ojca ??? - zapytała Roxy , uwodzicielsko .
Złapał ją w talii , a ta zatrzepotała rzęsami .
-Lalusiem , skarbie .
-To lepiej tak nie rób - kopnęła go w krocze , a ten upadł .
Podeszła do nas . Zaśmiałam się z Zayn'em pod nosem . Roxy wyminęła go i mocno mnie przytuliła .
-Możemy wrócić do taty ??
-Oczywiście , ale laluś musi się zgodzić - mruknęłam , patrząc bokiem na chłopaka .
-Ten laluś się zgadza - pocałował mnie .
Wziął nas ,,pod ramiona'' i wsiedliśmy do auta , po czym pojechaliśmy do ich tymczasowego domu .
The Brutal Love
środa, 25 lutego 2015
piątek, 20 lutego 2015
Rozdział 8
Nagle ktoś zapukał do drzwi .
-Wy otwórzcie , ja idę się przebrać - mówię .
-Nie róbcie nic głupiego - dodaję , patrząc na Roxy i Vanessę .
Wbiegłam po schodach i założyłam ubrania , które ktoś mi przyniósł .
Zbiegłam na dół . A tam widzę .... Zayn'a z blondynką na kolanach . Trzyma ją w talii , razem się śmiejąc . Kiedyś ja była na jej miejscu . Ile ja bym dała by być , tak blisko go .... Stop !! Opanuj się !! Ogarnij dupę !! Pamiętaj , sztuczny uśmiech , Rosie . Weszłam do salonu .
-Hej , widzę , że macie gości , więc my się zbieramy - powiedziałam .
-Roxy , chodź - mówi słodkim głosem Vanessa , ciągnąc Roxy .
-A gdzie Miranda ?? - zapytałam .
-Pojechały kilka minut temu , bo Blue i Roxy mają podobno sprawdzian z fizyki - powiedział Harry , siedząc obok jakiejś blondynki , czekaj , czekaj , to Taylor Swift .
-Jezu , mamo , zbieramy się , muszę się uczyć - powiedziała Roxy , w pośpiechu , wybiegając z salonu .
Wzięłam Vanessę na ręce . Zaczęłam ją ubierać . Po chwili podeszła do mnie blondynka od Zayn'a .
-Zazdroszczę ci - mówi .
-Czego można mi zazdrościć ?? Miałam porąbaną przeszłość , urodziłam dziecko , ojciec Vanessy nas zostawił , a teraz ma nową kobietę , więc czego można mi zazdrościć ?? - zapytałam .
-Że masz dzieci , widać , że je kochasz i jesteś silna w każdych momentach - powiedziała .
-Jakbyś się dowiedziała , kto jest ojciec , byś padła - mówię .
-Czyli , kto ??
-Zayn , Zayn Malik jest ojcem Vanessy - powiedziałam .
Siedzi cicho .
-Miło było cię poznać , nazywam się Rose .
-Perrie - mówi , a ja wychodzę .
Zamawiam taxi . Po chwili słyszę trzask drzwi . Odwracam się . Widzę wkurwionego Zayn'a . Ma dłonie zwinięte w pięści . Szczęka zaciśnięta , więc już wiem , że mam przerąbane . Podchodzi do mnie , gdy chce mnie uderzyć , słyszę :
-Nie dotykaj mamy !!
Patrzę , a Vanessa odpycha ode mnie mocno Zayn'a .
-Kochanie , odsuń się , bo ciebie uderzę .
-Nie zrobisz tego - odrzekłam .
-A założysz się ?? - pyta z kpiną .
-Jesteś taki jak kiedyś . Co , może wbij mi nóż w brzuch ??? Pewnie chętnie popatrzysz jak zdycham.
-Nie podskakuj - mówi .
Teraz jest naprawdę źle . Podskoczyłam .
-Nic mi nie zrobiłeś - powiedziałam .
Teraz poczułam ból w brzuchu . Ten skurwysyn mnie kopnął z całej siły . Nigdy nie czułam takiego bólu .
****Vanessa****
Tata uderzył mamę , a mama upadła na trawę . Pobiegłam do domu z płaczem . Wbiegłam do salonu i mocno przytuliłam wujka Niall'a .
-Co się stało kruszynko ??? - zapytał .
-Tata bije mamę - szlocham .
Wszyscy wujkowie wybiegają , a ja zostaję z moimi ciociami .
-Kochanie , nie płacz , mamie nic się nie stanie - głaszcze mnie po policzku ciocia Danielle .
***Liam****
Wybiegam z chłopakami przed posesję i widzimy , jak Zayn kopie leżącą na ziemi Rose . Ta zaś próbuje się bronić , ale nie może , bo jak widać , wszystko ją boli .
-Zayn , błagam - jęczała .
-Jesteś skończoną szmatą , zabiję cię - w tym momencie Rose zamknęła oczy i przestała się bronić .
Podbiegliśmy do Zayn'a .
-Kurwa , coś ty zrobił , Zayn - mówię , klękając przy dziewczynie .
-Słaby puls - dodaję .
-Naprawdę , musiałeś ją bić ?? - pyta Harry , trzymając go cały czas , bo widać , że chce trochę ją mocniej poturbować .
Szybko pojechaliśmy do szpitala .
****3 tygodnie później****
****Rose****
Kilka dni temu wyszłam ze szpitala . Zayn , już ma u mnie ksywkę ,,Perfidny , damski bokser'' . Idę przez centrum Londynu z Mirandą i dzieciakami . Roxy z Blue pobiegły w stronę grupki dziewczyn . Po chwili przybiegły do nas .
-Mamo , mogę iść z dziewczynami do sklepu ?? Wrócimy za 20 minut - mówi Blue , do Miry .
-Jasne .
Wszystkie spojrzały na mnie .
-Lećcie . Szybko pobiegły do koleżanek , a my zaczęłyśmy spacerować po parku . Vanessa skakała , biegała , śmiała się i mówiła jak najęta . Miała w sobie tyle energii . Nagle .....
czwartek, 19 lutego 2015
Rozdział 7
Gdy Louis przestał ,,kłócić'' się z Malik'iem w kuchni , zaczęłam ich pchać do salonu . LOuis przy samym wejściu się zamurował i nie chciał się ruszyć .
-Louis , rusz swoje cztery litery - warknęłam .
Malik stał obok i się śmiał , a reszta siedziała na kanapach i oglądała nas .
-Malik , pomóż - powiedziałam , spoglądając na niego .
-To daj buziaka - odparł .
-Mamo , nie , bo się zarazisz !! - krzyknęła Van .
-No właśnie - poparłam ją .
Czas zrobić coś , co będzie Louis żałował . Z całej siły , dostał obcasem w dupę , przez co leżał w salonie , na dywanie .
-Mój tyłek !! Rose , mój tyłek !! - krzyczał , biegając po salonie .
-To nie moja wina - powiedziałam , wzruszając ramionami .
-Mamo , opowiesz mi o związku z tatą ?? - zapytała Roxy .
Spojrzałam na Malik'a siedzącego obok mnie . Złapałam go odruchowo za rękę . Wiedziałam , że spyta się o ojca , ale nie tak szybko .
-Źle się czuję , muszę na chwilę wyjść - odparłam , po czym wstałam .
Wyszłam z salonu i pokierowałam się do kuchni . Nalałam sobie soku i wypiłam zawartość szklanki. Gdy byłam na rogu , mając wejść do salonu , usłyszałam :
-Zayn , emm , nie wiem jak to powiedzieć , ale ... jak zniknęliście , Rose ... co noc siedziała z herbatą na ganku , czekając z nadzieją , że wrócicie , a z każdym dniem , ona zanikała , aż w ogóle zniknęła .
-N..nie wiedziałem - powiedział .
Wtedy zrobiłam na twarzy sztuczny uśmiech i weszłam do salonu .
-O czym mówicie ?? - zapytałam .
TEGO SAMEGO DNIA (WIECZÓR)
Aktualnie siedzimy w salonie i pijemy kakaa .
-Tatusiu , jestem śpiąca - mruknęła Vanessa .
-Tatusiu ja też - dodała , śmiejąc się Roxy .
-Dlaczego one do mnie cały czas mówią swoje potrzeby i zachcianki ?? - zapytał .
-Chyba dlatego , że musisz coś robić i ... tatusiu jestem śpiąca - powiedziałam , chichocząc .
-Haha , bardzo śmieszne - mruknął .
-A coś ci się nie podoba ?? - zapytałam , kładąc się na jego kolanach .
-Nie za wygodnie ci ?? - zapytał , głaszcząc moje włosy .
-Mamo , jestem śpiąca - wyszeptała Van .
-Już idziemy . Gdzie mogę ją położyć ?? - zapytałam , wstając .
-Chodź , pokażę ci - powiedział Zayn .
Wziął małą na ręce i weszliśmy po schodach . Położył ją na ciemnym łóżku . Ściany pokoju były koloru granatowego . Jedna ze ścian była pokryta graffiti i rysunkami , zapewne Zayn'a . Położyłam się obok niej . Powoli zasypiałam . Po chwili oddałam się ponieść mojemu zmęczeniu .
ZAYN POV
Siedziałem na podłodze , aż nie usłyszałem wyrównanego oddechu Rose . Podniosłem się z ziemi i podszedłem do łóżka . Spały przytulone do siebie . Trochę myślałem , czy się położyć , czy nie . Wybrałem odpowiedź , TAK . Powoli położyłem się obok blondynki . Cicho zamruczała z rozkoszy , a ja natomiast zachichotałem . Po chwili zasnąłem .
ROSE POV
Gdy wstałam , poczułam silne ręce , otulające mnie . Czułam oddech na szyi . Cały czas miałam zamknięte oczy . To zapewne Zayn .
-Kocham cię - usłyszałam jego szept , po czym poczułam jego usta na swoich .
Nie wiem dlaczego , ale zaczęłam oddawać te pocałunki z pełną pasją i pożądaniem . Zamruczałam , gdy przygryzł moją dolną wargę .
-Rose , przestań - mruknął , pomiędzy pocałunkami .
Ja cały czas miałam zamknięte oczy . Nagle poczułam jak łapie mnie za biodra i usadowił na jego kroczu . Nie przerywałam pocałunków . Teraz czułam jego przyrodzenie wbijające się w moje udo .
-Mmmm - mruczałam .
Włożył ręce pod moją koszulkę . Stop !! Rosie opanuj się !! Jak oparzona zeszłam z niego i wyszłam z pokoju , trzaskając nimi . Wbiegłam do kuchni . Usiadłam przy barku i zaczęłam płakać . Jestem taka jak wcześniej . Jestem nic nie wartą suką .
-Mamusiu , co się stało ?? - usłyszałam głos Vanessy .
Gdy się odwróciłam , zobaczyłam Vanessę , trzymającą za rękę Niall'a .
-Nic się kochanie nie stało - wstałam i podeszłam do niej .
-Wujek zrobił mi tyyyyle naleśników - zrobiła wielką kulę z powietrza .
-Dzięki Niall - przytuliłam go i pocałowałam w policzek .
-Van idź do Roxy , a ja porozmawiam z mamą - powiedział blondyn .
Otulił mnie ramieniem .
-Powiedz , co się stało ?? - zapytał .
-Niall , ja .. ja nie daję rady - zaczęłam płakać .
Mocno mnie do siebie przytulił .
-Nie płacz , Rose - gładził moje plecy .
Gdy się uspokoiłam , zapytał :
-A teraz powiedz , co jest na rzeczy .
-Zayn , powiedział rano , że mnie kocha , i wtedy mnie pocałował , a ja oddawałam się jemu , po chwili zaszło za daleko i prawie się mu oddałam , ale ja już nie mogę , Niall - pociągnęłam nosem .
-Wszystko się ułoży , Rose - przytulił mnie , po czym weszliśmy do salonu .
Vanessa bawiła się z Louis'em , a Roxy grała w karty z Harry'm .
-Ha , wygrałam , dawaj - powiedziała Roxy , wstając i rzucając kilka kart na stół .
-CO ?? Jak to możliwe ?? - zapytał Hazza .
-Co tu się dzieje ?? - zapytałam .
-Gram z twoją córką w pokera , że kto wygra , musi oddać swojego iPhone dla wygranego na tydzień , i JA przegrałem - powiedział , podając telefon Roxy .
-Przynajmniej nie gracie na pieniądze - powiedziałam .
-Ale ona mnie ograła z kilkuset funtów - odparł .
-Roxy , czy to prawda ?? - zapytałam .
-Ale on sam mi zaproponował grę .
-Dobra , już - machnęłam ręką .
-CO chcecie na obiad ?? - zapytałam .
-Daj nam niespodziankę .
Uśmiechnęłam się do Mirandy .
-Dobra , Rose , będziemy ich trzymać - oświadczyła Mira .
-Zayn !! - krzyknęłam .
-CO ?!?!
-Gdzie jesteś ?!?!
-Na schodach !!!
-Chodź tu !!!
Po chwili był obok mnie .
-Won do salonu - zaczęłam go pchać do pomieszczenia .
-Okey , okey , spokojnie - zatrzymał się i odwrócił do mnie przodem .
-Daj buziaka to pójdę - powiedział .
-Jezu , jak z dzieckiem - powiedziałam i pocałowałam go przelotnie w usta .
-Teraz do salonu - dodałam .
Wzięłam kluczyk od salonu i zamknęłam ich od zewnątrz , żeby nie słyszeli . Wbiegłam do kuchni i zaczęłam robić obiad .
20 MINUT PÓŹNIEJ
Po upływie 20 minut , zrobiłam to :
I :
-Rose , otwieraj !! - usłyszałam krzyk Louis'a .
Szybko na stole rozłożyłam sztućce i talerze . Sosy i wasabi . Pobiegłam do drzwi od salonu i je otworzyłam . Od razu przed nogami leżał Niall .
-Co ty robiłaś ?? - zapytał Liam , wychodząc z pomieszczenia .
-Okradłam was .
-Nieee - zaczął krzyczeć Niall , biegnąc do kuchni .
Weszliśmy za nim .
-Niczego nie .... - nie dokończył , bo zobaczył posiłek .
-Zamówiłaś sushi ?? - zapytał Zayn .
-Nie .
-To skąd masz ?? - dodał Harry .
-Zrobiłam .
Wszyscy biegiem usiedli przy stole i zaczęli jeść . Po posiłku , chłopacy byli napchani .
-Jezu , ale to było dobre - mamrotał Niall .
Nagle ....
----------------------------------------------------
NA dziś to koniec .
niedziela, 15 lutego 2015
Rozdział 6
Słyszałam jeszcze krzyki chłopaków na Zayn'a . Odwróciłam się do nich .
-Pa , Liam .
Uśmiechnął się , a ja wsiadłam do auta . Gdy byłam pod domem , dochodziła 21 . Dopiero teraz zobaczyłam Roxy , idącą z Leslie w stronę domu . Wysiadłam z auta i podeszłam do nastolatek .
-Hej , Leslie .
-Dzień Dobry .
-Roxy , musisz się przebrać , bo idziemy do ,,wujka'' Liam'a , bo prosił , żebyśmy przyszły .
-Liam'a ?? - zapytała Roxy , myśląc .
-Payne'a - odrzekłam .
-Zna pani Liam'a ??
-Przeżyłam z nimi połowę swojego życia , a jeden był moim partnerem i ojcem Roxy .
-Wow .
-Tylko proszę o to by nie mówić o tym , bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego .
-Dobrze .
Roxy pożegnała się z przyjaciółką . Weszłyśmy do mieszkania .
-Kochanie idź się przebierz !! - krzyknęłam , jak Roxy wbiegała po schodach .
-Dobrze !!
Poszłam do pokoju Vanessy i przebrałam ją w to :
Sama ubrałam się w to :
Gdy zeszłyśmy na dół , czekała na nas Roxy , Miranda i Blue . Roxy była ubrana w to :
Miranda w to :
A Blue w to :
-Mama , nie wiedziałam , że umiesz się tak ubrać - powiedziała Roxy .
-Ja z Mirandą zawsze ubierałyśmy się tak , znaczy tak jak nastolatki - zaśmiałam się .
-Dobrze , chodźmy - odparła Blue , a Roxy ją poparła .
Wsiadłam za kółko i podjechałyśmy pod adres , który podał mi Liam . Wysiadłyśmy . Podeszłam do drzwi i zapukałam . Po chwili otworzył mi Liam .
-Wchodźcie - otworzył drzwi szerzej .
-Hej , Li - powiedziałam , po czym przytuliłam go i pocałowałam w policzek .
-Hej , laski , widzę , że przyszły też podopieczne - odparł .
-Liam , poznaj moją córkę , Roxy - wskazałam na nastolatkę - i małą Vanessę .
-Która jest Zayn'a ??
-Vanessa - mruknęłam .
-Może chodźmy do salonu - powiedział .
Weszłyśmy do pomieszczenia . Usiadłyśmy na kanapie . Rozmawialiśmy z 2 godziny , gdy nie usłyszeliśmy krzyku :
-Jesteśmy , Liam !!!
Jezu , tylko nie to .
-Liam , przecież mówiłeś , że ma ich nie być .
-Bo miało ich nie być do późna - powiedział i wyszedł na przedpokój .
-Liam , zaprosiłeś Dan , El , Tay i Pezz ??? - ta , to Louis .
-Stęskniłem się za Pezz - westchnął Zayn .
Teraz to złamałeś mi serce , a nie przepraszam już dawno się rozpadło .
-Mamo , okey ?? - usłyszałam szept Roxy .
Nawet nie zauważyłam , że łzy nabierały mi się do oczu .
-Tak , kochanie .
Wtedy usłyszałam huk z góry . Vanessa jest na górze . Szybko wybiegłam z salonu , Chłopacy spojrzeli na nas jak na debilki .
-Co wy tu robicie ??? - zapytał Harry .
-Hej , ciebie też miło widzieć , Harry - prychnęłam i wbiegłam pędem na górę .
Wbiegłam do pokoju , który miał otwarte drzwi .
-Vanessa , chodź do mamy - mówiłam .
Wszyscy staliśmy chyba w pokoju Niall'a . Na podłodze leżał rozbity talerz , ale nigdzie śladu Vanessy .
-Kochanie - powiedziałam .
-Co się stało , mamusiu ?? - usłyszałam głos małej .
Spojrzałam w stronę drzwi , a w nich stała Vanessa . Szybko do niej podeszłam i kucnęłam naprzeciw niej i mocno do siebie przytuliłam .
-Powiedz , nic ci się nie stało ?? - zapytałam .
-Nie , ale talerzykowi , tak - zaśmiałam się na jej słowa .
-Gdzie poszłaś ??
-Szukać szufelki , bo nie ładnie zrobiłam - powiedziała i wyminęła mnie .
Wstałam i odwróciłam się w stronę reszty . Vanessa właśnie przytulała Niall'a .
-Przepraszam , zrobię wszystko , żebyś się uśmiechnął .
Wszyscy się zaśmiali .
-Wszystko ?? - zaczął śmiesznie poruszać brwiami .
-Tak , tak i tak .
-To daj buziaka , tutaj - pokazał na policzek .
-Nieeee , bo jeszcze się zarażę głupotą , jak mama mówiła - powiedziała i podeszła do mnie .
Wszyscy wybuchli śmiechem . Niall popatrzył na mnie ,,obrażony'' , ale widać było , że jest rozbawiony .
-Zarazi głupotą ?? Serio ?? - zapytał .
-Wiesz , po was wszystkiego można się spodziewać - zaśmiałam się , wzruszając ramionami .
-To my może pójdziemy - odparłam .
-Możecie zostać - powiedział Louis .
-Jeszcze się nabawię parkinsona lub jakichś padaczek - powiedziałam i wzięłam Van na ręce .
-Parkin... ?? - zapytał zdziwiony .
-Gówno , Louis - mruknęłam .
Roxy wstała i podeszła do mnie . Chwilę stała i patrzyła na mnie spod byka .
-Może byś łaskawie się schyliła , bo nie jestem taka wysoka - odparła .
Wykonałam polecenie , a ta mi wyszeptała :
-Zostańmy na noc , może dowiem się jakichś fajnych tekstów - zaśmiałam się .
-To się zapytaj - powiedziałam , spoglądając na chłopaków .
-Wstydzę się - odparła .
Zobaczyłam rumieńce na twarzy Roxy .
-Moja córka się rumieni , a myślałam , że zaczniesz się rumienić , gdy zobaczy jakiś fajnych chłopców , a nie takich - spojrzałam na chłopaków .
-Mamo - jęknęła .
-To spytaj się - popchnęłam ją do przodu .
Podeszła szybko do Vanessy i wyszeptała coś do jej ucha . Po chwili podbiegła do Zayn'a i zapiszczała , patrząc na niego :
-Możemy tu zostać ?!?!?!
-Humorki jak mama - powiedział Harry , dotykając ucha .
-Moje uszy - zapiszczał Louis .
-JAk chcesz ją wyciągnąć ze sklepu z zabawkami , to lepiej bój się - odparłam .
Wracając do Zayn'a , kucnął i odparł :
-Oczywiście , mała , ale mama musi się zgodzić - powiedział , patrząc na mnie .
-Okey , mogę zostać - wzruszyłam ramionami .
Vanessa podbiegła do mnie . Mocno się do mnie przytuliła .
-Dziękuje .
Wzięłam małą za rękę . Złapała się za barierkę i zaczęła schodzić .
-Kto pierwszy na dole !! - krzyknęła .
Zaczęłam zbiegać , aż nagle poślizgnęłam się o bokserki w marchewki i zaczęłam spadać ze schodów. Nie zły z tego huk wyszedł . Teraz siedzę dupą na ziemi .
-Louis !! - krzyknęłam .
Po chwili usłyszałam szybkie kroki , kilku osób .
-Co ?!? - odkrzyknął .
-Vanessa zamknij uszka - powiedziałam .
Mała zrobiła polecenie .
-Przez twoje majtki zjebałam się z tych kurwa schodów , to się stało , kurwa - warknęłam .
Cały czas siedziałam na ziemi . Przede mną stanął Malik . Podał mi rękę . Objęłam ją , a ten pomógł mi wstać .
-Gdzie Miranda z Harry'm i Blue ?? - zapytałam .
-Poszli pogadać .
-Okeyy ??
-To może chodźcie do salonu ?? - powiedział pytająco Liam .
Bez słowa usiadłam na kanapie . Gadaliśmy jak za dawnych lat .
-Może jak mamy u was zostać pójdę zrobić kolację - powiedziałam , wstając .
-Nie mu- Liam nie dokończył , bo Niall mu przerwał .
-Dla mnie trzy porcje - wyszczerzył się .
-To ja pomogę - odparła Roxy .
Poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy robić naleśniki . W tym czasie znalazłam syrop klonowy , bitą śmietanę .
-Naleśniki !! - wydarłam się .
-Za 3 sekundy wpa.... - nie dokończyłam , bo do kuchni wpadł Niall .
-Jestem - odparł , siadając do stołu .
-A nie mówiłam ?? - zapytałam .
Gdy wszyscy usiedli do stołu , postawiłam wielki talerz na środku .
-Niall , najpierw inni , zjesz resztę - warknęłam rozbawiona .
-Okey - mruknął .
Gdy wszyscy zjedli , prócz mnie zaczęłam zmywać naczynia .
-Dlaczego nic nie jadłaś ?? - poczułam czyjeś ręce na moich biodrach i oddech na szyi .
-Bo nie byłam głodna - powiedziałam .
-Za przeproszeniem , won z łapami - powiedziałam .
Odwróciłam się i zobaczyłam Louis'a . Wzięłam ,,wąż'' zlewowy i zaczęłam pryskać na niego .
-Rose , przestań !!! - darł się .
Podbiegł do mnie i zabrał mi moją broń .
-A teraz pożałujesz - powiedział i włączył na full'a .
Kucnęłam , zanim woda mnie dotknęła , a woda trafiła na kogoś innego .
-Louis , ty debilu !! - to Zayn .
-Ups ??
Szybko wyłączył wodę i podszedł do mnie .
-Ale to ona zaczęła - pokazał na mnie palcem .
-Ta , bo wszystko zwala się na mnie , yhm - pokiwałam głową , krzyżując ręce na piersi .
-Jeszcze robisz za cnotkę - mruknął Louis .
-Ty w ogóle wiesz co to cnotka ?? - zapytaliśmy razem z Zayn'em .
-Emm , nie , ale gdy oglądam filmy , too ....
-Jezu , Louis - Zayn uderzył się z otwartej dłoni w czoło .
-Jezu , Zayn - Louis go przedrzeźnił .
-Pa , Liam .
Uśmiechnął się , a ja wsiadłam do auta . Gdy byłam pod domem , dochodziła 21 . Dopiero teraz zobaczyłam Roxy , idącą z Leslie w stronę domu . Wysiadłam z auta i podeszłam do nastolatek .
-Hej , Leslie .
-Dzień Dobry .
-Roxy , musisz się przebrać , bo idziemy do ,,wujka'' Liam'a , bo prosił , żebyśmy przyszły .
-Liam'a ?? - zapytała Roxy , myśląc .
-Payne'a - odrzekłam .
-Zna pani Liam'a ??
-Przeżyłam z nimi połowę swojego życia , a jeden był moim partnerem i ojcem Roxy .
-Wow .
-Tylko proszę o to by nie mówić o tym , bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego .
-Dobrze .
Roxy pożegnała się z przyjaciółką . Weszłyśmy do mieszkania .
-Kochanie idź się przebierz !! - krzyknęłam , jak Roxy wbiegała po schodach .
-Dobrze !!
Poszłam do pokoju Vanessy i przebrałam ją w to :
Sama ubrałam się w to :
Gdy zeszłyśmy na dół , czekała na nas Roxy , Miranda i Blue . Roxy była ubrana w to :
Miranda w to :
A Blue w to :
-Mama , nie wiedziałam , że umiesz się tak ubrać - powiedziała Roxy .
-Ja z Mirandą zawsze ubierałyśmy się tak , znaczy tak jak nastolatki - zaśmiałam się .
-Dobrze , chodźmy - odparła Blue , a Roxy ją poparła .
Wsiadłam za kółko i podjechałyśmy pod adres , który podał mi Liam . Wysiadłyśmy . Podeszłam do drzwi i zapukałam . Po chwili otworzył mi Liam .
-Wchodźcie - otworzył drzwi szerzej .
-Hej , Li - powiedziałam , po czym przytuliłam go i pocałowałam w policzek .
-Hej , laski , widzę , że przyszły też podopieczne - odparł .
-Liam , poznaj moją córkę , Roxy - wskazałam na nastolatkę - i małą Vanessę .
-Która jest Zayn'a ??
-Vanessa - mruknęłam .
-Może chodźmy do salonu - powiedział .
Weszłyśmy do pomieszczenia . Usiadłyśmy na kanapie . Rozmawialiśmy z 2 godziny , gdy nie usłyszeliśmy krzyku :
-Jesteśmy , Liam !!!
Jezu , tylko nie to .
-Liam , przecież mówiłeś , że ma ich nie być .
-Bo miało ich nie być do późna - powiedział i wyszedł na przedpokój .
-Liam , zaprosiłeś Dan , El , Tay i Pezz ??? - ta , to Louis .
-Stęskniłem się za Pezz - westchnął Zayn .
Teraz to złamałeś mi serce , a nie przepraszam już dawno się rozpadło .
-Mamo , okey ?? - usłyszałam szept Roxy .
Nawet nie zauważyłam , że łzy nabierały mi się do oczu .
-Tak , kochanie .
Wtedy usłyszałam huk z góry . Vanessa jest na górze . Szybko wybiegłam z salonu , Chłopacy spojrzeli na nas jak na debilki .
-Co wy tu robicie ??? - zapytał Harry .
-Hej , ciebie też miło widzieć , Harry - prychnęłam i wbiegłam pędem na górę .
Wbiegłam do pokoju , który miał otwarte drzwi .
-Vanessa , chodź do mamy - mówiłam .
Wszyscy staliśmy chyba w pokoju Niall'a . Na podłodze leżał rozbity talerz , ale nigdzie śladu Vanessy .
-Kochanie - powiedziałam .
-Co się stało , mamusiu ?? - usłyszałam głos małej .
Spojrzałam w stronę drzwi , a w nich stała Vanessa . Szybko do niej podeszłam i kucnęłam naprzeciw niej i mocno do siebie przytuliłam .
-Powiedz , nic ci się nie stało ?? - zapytałam .
-Nie , ale talerzykowi , tak - zaśmiałam się na jej słowa .
-Gdzie poszłaś ??
-Szukać szufelki , bo nie ładnie zrobiłam - powiedziała i wyminęła mnie .
Wstałam i odwróciłam się w stronę reszty . Vanessa właśnie przytulała Niall'a .
-Przepraszam , zrobię wszystko , żebyś się uśmiechnął .
Wszyscy się zaśmiali .
-Wszystko ?? - zaczął śmiesznie poruszać brwiami .
-Tak , tak i tak .
-To daj buziaka , tutaj - pokazał na policzek .
-Nieeee , bo jeszcze się zarażę głupotą , jak mama mówiła - powiedziała i podeszła do mnie .
Wszyscy wybuchli śmiechem . Niall popatrzył na mnie ,,obrażony'' , ale widać było , że jest rozbawiony .
-Zarazi głupotą ?? Serio ?? - zapytał .
-Wiesz , po was wszystkiego można się spodziewać - zaśmiałam się , wzruszając ramionami .
-To my może pójdziemy - odparłam .
-Możecie zostać - powiedział Louis .
-Jeszcze się nabawię parkinsona lub jakichś padaczek - powiedziałam i wzięłam Van na ręce .
-Parkin... ?? - zapytał zdziwiony .
-Gówno , Louis - mruknęłam .
Roxy wstała i podeszła do mnie . Chwilę stała i patrzyła na mnie spod byka .
-Może byś łaskawie się schyliła , bo nie jestem taka wysoka - odparła .
Wykonałam polecenie , a ta mi wyszeptała :
-Zostańmy na noc , może dowiem się jakichś fajnych tekstów - zaśmiałam się .
-To się zapytaj - powiedziałam , spoglądając na chłopaków .
-Wstydzę się - odparła .
Zobaczyłam rumieńce na twarzy Roxy .
-Moja córka się rumieni , a myślałam , że zaczniesz się rumienić , gdy zobaczy jakiś fajnych chłopców , a nie takich - spojrzałam na chłopaków .
-Mamo - jęknęła .
-To spytaj się - popchnęłam ją do przodu .
Podeszła szybko do Vanessy i wyszeptała coś do jej ucha . Po chwili podbiegła do Zayn'a i zapiszczała , patrząc na niego :
-Możemy tu zostać ?!?!?!
-Humorki jak mama - powiedział Harry , dotykając ucha .
-Moje uszy - zapiszczał Louis .
-JAk chcesz ją wyciągnąć ze sklepu z zabawkami , to lepiej bój się - odparłam .
Wracając do Zayn'a , kucnął i odparł :
-Oczywiście , mała , ale mama musi się zgodzić - powiedział , patrząc na mnie .
-Okey , mogę zostać - wzruszyłam ramionami .
Vanessa podbiegła do mnie . Mocno się do mnie przytuliła .
-Dziękuje .
Wzięłam małą za rękę . Złapała się za barierkę i zaczęła schodzić .
-Kto pierwszy na dole !! - krzyknęła .
Zaczęłam zbiegać , aż nagle poślizgnęłam się o bokserki w marchewki i zaczęłam spadać ze schodów. Nie zły z tego huk wyszedł . Teraz siedzę dupą na ziemi .
-Louis !! - krzyknęłam .
Po chwili usłyszałam szybkie kroki , kilku osób .
-Co ?!? - odkrzyknął .
-Vanessa zamknij uszka - powiedziałam .
Mała zrobiła polecenie .
-Przez twoje majtki zjebałam się z tych kurwa schodów , to się stało , kurwa - warknęłam .
Cały czas siedziałam na ziemi . Przede mną stanął Malik . Podał mi rękę . Objęłam ją , a ten pomógł mi wstać .
-Gdzie Miranda z Harry'm i Blue ?? - zapytałam .
-Poszli pogadać .
-Okeyy ??
-To może chodźcie do salonu ?? - powiedział pytająco Liam .
Bez słowa usiadłam na kanapie . Gadaliśmy jak za dawnych lat .
-Może jak mamy u was zostać pójdę zrobić kolację - powiedziałam , wstając .
-Nie mu- Liam nie dokończył , bo Niall mu przerwał .
-Dla mnie trzy porcje - wyszczerzył się .
-To ja pomogę - odparła Roxy .
Poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy robić naleśniki . W tym czasie znalazłam syrop klonowy , bitą śmietanę .
-Naleśniki !! - wydarłam się .
-Za 3 sekundy wpa.... - nie dokończyłam , bo do kuchni wpadł Niall .
-Jestem - odparł , siadając do stołu .
-A nie mówiłam ?? - zapytałam .
Gdy wszyscy usiedli do stołu , postawiłam wielki talerz na środku .
-Niall , najpierw inni , zjesz resztę - warknęłam rozbawiona .
-Okey - mruknął .
Gdy wszyscy zjedli , prócz mnie zaczęłam zmywać naczynia .
-Dlaczego nic nie jadłaś ?? - poczułam czyjeś ręce na moich biodrach i oddech na szyi .
-Bo nie byłam głodna - powiedziałam .
-Za przeproszeniem , won z łapami - powiedziałam .
Odwróciłam się i zobaczyłam Louis'a . Wzięłam ,,wąż'' zlewowy i zaczęłam pryskać na niego .
-Rose , przestań !!! - darł się .
Podbiegł do mnie i zabrał mi moją broń .
-A teraz pożałujesz - powiedział i włączył na full'a .
Kucnęłam , zanim woda mnie dotknęła , a woda trafiła na kogoś innego .
-Louis , ty debilu !! - to Zayn .
-Ups ??
Szybko wyłączył wodę i podszedł do mnie .
-Ale to ona zaczęła - pokazał na mnie palcem .
-Ta , bo wszystko zwala się na mnie , yhm - pokiwałam głową , krzyżując ręce na piersi .
-Jeszcze robisz za cnotkę - mruknął Louis .
-Ty w ogóle wiesz co to cnotka ?? - zapytaliśmy razem z Zayn'em .
-Emm , nie , ale gdy oglądam filmy , too ....
-Jezu , Louis - Zayn uderzył się z otwartej dłoni w czoło .
-Jezu , Zayn - Louis go przedrzeźnił .
piątek, 6 lutego 2015
Rozdział 5
(2 tygodnie później)
Zayn cały czas do mnie dzwonił lub pisał . Nie odbierałam , bo musiałam wszystko przemyśleć . Nagle do domu weszły Roxy i Blue .
-Hej , dziewczynki , co tam w szkole ???
-Okey , a mamo , mogę powiedzieć koleżankom , że jestem córką Zayn'a Malik'a ?? - zapytała .
-Kochanie , daję ci wolną rękę , ale boję się , że cię wyśmieją i nie wytrzymam tego - odparłam , podchodząc do garnków , w których przygotowywałam obiad .
-Przynajmniej spróbuję - odparła .
-Dobrze , a teraz mam prośbę .
-Tak ?? - zapytała .
-Mogłabyś iść po Vanessę ?? - spytałam .
-Dobrze .
***Roxy***
Wyszłam z domu . Weszłam przez drzwi frontowe do przedszkola .
-Dzień Dobry - powiedziałam wchodząc do sali , w której jest grupa Van .
-Dzień Dobry , Roxy , przyszłaś po siostrę ?? - zapytała kobieta .
-Tak , mama ma dużo spraw na głowie , więc poprosiła mnie .
-Dobrze .
Vanessa podbiegła do mnie i mocno przytuliła .
-Do widzenia - powiedziałam , wychodząc z budynku .
Wzięłam Vanessę za rękę . Po 10 minutach spacerowania z Van , obok nas przejechał czarny BMW . Po chwili zatrzymało się na parkingu . Z niego wysiadł .... tata . Zatrzymałam się na chwilę . Podbiegł do mnie .
-Hej , tato , co cię tu sprowadza ??
-Hej , córcia , a kto to ?? - zapytał , spoglądając na Van .
-Twoja rodzona córka .
Uklęknął przed nią i zaczął z nią rozmawiać . Po chwili rozmowy z małą , wstał .
-Powiesz , co cię tu sprowadza ?? - zapytałam , uśmiechając się .
-Twoja mama nie chce mnie widzieć , nie dziwię się jej . Mam coś dla niej - podał kopertę .
-Może was podwieźć ?? - zapytal .
-Jasne .
-Ale uwaga , bo w aucie czeka Niall , z którym wracam z Nando's - uśmiechnął się .
-Gdzie jedziemy ?? - zapytała Vanessa .
-Tata odwozi nas do domu .
Wsiadłyśmy do tyłu .
-Ooo , hej , pamiętam cię , ale nie pamiętam skąd - odparł Niall , odwracając się do nas .
-Niall , to moje córki , głąbie - powiedział tata , to dziwnie brzmi ,,tata'' .
-To gdzie mieszkacie ?? - zapytał .
-********* Street 17 A
-Okey .
Po chwili byliśmy pod domem .
-Pa , tato .
-Cześć - odparł Niall .
-Pa , kotek .
Wzięłam Vanessę na ręce i wysiadłyśmy z auta . Mała pomachała do chłopaków . Weszłyśmy do domu .
-Jesteśmy !! - krzyknęłam , rozbierając Vanessę .
-Co tak długo was nie było ??? - zapytała mama .
***Rose***
-Booo .... tata nas zatrzymał i podwiózł . Chciał , żebym ci to dała - odparła i podała mi dużą kopertę.
-Dobrze , idź , bo na górze czeka Blue .
Wbiegła po schodach . Weszłam do gabinetu . Przy jednym biurku siedziała Miranda .
-Mira , słuchaj , Zayn coś mi przyniósł , jest to dość spore i nie wiem czy otworzyć - powiedziałam .
Odwróciła się do mnie . Usiadłam przy swoim biurku .
-Otwórz , raz kozie śmierć .
Otworzyłam . Po chwili z koperty wyjęłam wielki pęk pieniędzy , a nawet kilka . Było ich 5 . Były zawinięte w rulonik .
Była też kartka .
Każdy ,,dywan'' pieniędzy , jest dla każdej z was . Wiem , ile zrobiłem ci krzywdy Rose . Część pieniędzy jest ode mnie , Harry'ego i innych . Mam nadzieję , że mi wybaczysz . Pieniądze nie są po to by cię przekupić , ale po to by dać jakieś alimenty na dzieci . Kocham cię .
Podałam 2 dywany pieniędzy Mirandzie .
-Ile tu jest tych pieniędzy ?? - zapytała .
Spojrzałam na kartkę . Nic nie pisało , ile tam jest . Spojrzałam na drugą stronę , strony .
1 dywan - 1 mln .
-Emmm , Miranda , tu jest - wzięłam do ręki jeden pęk - w jednym jest 1 mln .
-Co ???
-No przecież mówię .
Podeszłam do szafy i wyjęłam kilka książek . Za nimi był mały sejf .
.
Z jednego pęku wzięłam z kilka tysięcy . Schowałam sejf za książki i wyszłam z pomieszczenia . Usłyszałam krzyk Roxy :
-Mamo !! - był to trochę płaczliwy głos .
Weszłam do salonu . Roxy z Blue siedziały na laptopie .
-Tak ??
-Mogę ją kupić ?? - zapytała , pokazując mi sukienkę .
-Jasne , jedziemy podbić galerię - odparłam .
Szybko przebrałam się w to :
Dziewczyny już czekały . Po chwili byłyśmy pod galerią . Weszłyśmy do sklepu i od razu zobaczyłam sukienkę , którą Zayn mi kupił już dawno , Uśmiechnęłam się , ale też poczułam ukłucie w serce . Po chwili Roxy przyszła z kilkoma sukienkami . Były ładne .
-Jaką mam wybrać ?? - zapytała .
-A która jest dobra ??
-Wszystkie .
-To bierzemy wszystkie .
Ucieszyła się .
(3 godziny później)
Była 18:30 . Obeszłyśmy wszystkie sklepy . Specjalnie poprosiłam Mirandę , by pojechała do domu , odwieźć te wszystkie rzeczy . Teraz stałyśmy , patrząc na biżuterię na wystawie w jubilerze . Wybrałam bransoletkę .
Zapłaciłam za nią i wyszłyśmy ze sklepu . Rozglądając się za następnym sklepem , usłyszałyśmy głośnie piski .
-Co to miało być ?? - zapytała Roxy .
-Nie mam bladego pojęcia - odparłam .
-Może chodźmy na lody - powiedziała .
Wybrałyśmy się do lodziarni , która znajdowała się w galerii . Roxy kupiła lody ciasteczkowe i śmietankowe , a ja zamówiłam kawę . Po 5 minutach , dostałyśmy nasze zamówienia . Gdy wypiłam kawę , a Roxy dokańczała lody , wyszłyśmy z kawiarni . Znów te piski .
-Wychodzimy ?? - zapytała .
-Możemy powoli już iść - odparłam .
Zaczęłyśmy powoli iść w stronę wyjścia . Przy wyjściu stała wielka grupa dziewczyn . Piszczały . Przeszłyśmy obok , i wtedy zobaczyłam Zayn'a , patrzącego na mnie . Odwróciłam wzrok i zaczęłam iść , nie zważając na niego . Poczułam dotyk na mojej talii . Odwróciłam się . No , oczywiście , że to .... Oooo , Liam .
-Hej , Liam - przytuliłam go .
-Hej , słuchaj , chłopaków dziś nie ma do późnej godziny , chciałbym zapytać , czy przyszłabyś z Mirandą i dzieciakami do nas ?? Będę tylko ja i porozmawiamy - powiedział spokojnie .
-Tylko ty ?? Bez Zayn'a i reszty ??? - zapytałam .
-Tak .
-Okey .
Spojrzałam za niego . Zayn szedł w naszą stronę .
-Dobra , Daddy , ja muszę lecieć , pa - pomachałam i odwróciłam się .
-Mamo , Leslie napisała , czy mogę do niej wpaść .
-Jasne , że tak .
-Jest w pobliżu , więc zapytała czy ma po mnie podjechać .
-Okey , to ty leć , a ja załatwię sprawę z ojcem .
-Okey .
Pobiegła , a gdy się odwróciłam , przede mną stał w jego osobie , Zayn Malik .
-Hej - uśmiechnęłam się .
-Hej , Rose .
-Co cię tu sprowadza ?? - zapytałam .
-Sprawy związane z Paul'em .
-Zmieniłeś orientację ?? - zapytałam z kpiną .
-Nie - powiedział , a ręce zwinął w pięści .
-To kto to jest Paul ?? Może twoja teściowa - zaśmiałam się .
Poczułam jak upadam na kolana . Wstałam i spojrzałam na niego z uśmiechem .
-Widać , jak traktujesz kobiety - uśmiechnęłam się .
Do nas podbiegła reszta chłopaków , bo zobaczyła zastałą sytuację , ale też dlatego , że fanki się ulotniły .
-Co ty robisz , człowieku ?? - zapytał Niall .
-NIe powinieneś tego robić przy fankach - odparł Louis .
-I w ogóle nie powinieneś tego robić - dokończył Liam .
-Niall , on nie jest człowiekiem - powiedziałam i odeszłam .
Zayn cały czas do mnie dzwonił lub pisał . Nie odbierałam , bo musiałam wszystko przemyśleć . Nagle do domu weszły Roxy i Blue .
-Hej , dziewczynki , co tam w szkole ???
-Okey , a mamo , mogę powiedzieć koleżankom , że jestem córką Zayn'a Malik'a ?? - zapytała .
-Kochanie , daję ci wolną rękę , ale boję się , że cię wyśmieją i nie wytrzymam tego - odparłam , podchodząc do garnków , w których przygotowywałam obiad .
-Przynajmniej spróbuję - odparła .
-Dobrze , a teraz mam prośbę .
-Tak ?? - zapytała .
-Mogłabyś iść po Vanessę ?? - spytałam .
-Dobrze .
***Roxy***
Wyszłam z domu . Weszłam przez drzwi frontowe do przedszkola .
-Dzień Dobry - powiedziałam wchodząc do sali , w której jest grupa Van .
-Dzień Dobry , Roxy , przyszłaś po siostrę ?? - zapytała kobieta .
-Tak , mama ma dużo spraw na głowie , więc poprosiła mnie .
-Dobrze .
Vanessa podbiegła do mnie i mocno przytuliła .
-Do widzenia - powiedziałam , wychodząc z budynku .
Wzięłam Vanessę za rękę . Po 10 minutach spacerowania z Van , obok nas przejechał czarny BMW . Po chwili zatrzymało się na parkingu . Z niego wysiadł .... tata . Zatrzymałam się na chwilę . Podbiegł do mnie .
-Hej , tato , co cię tu sprowadza ??
-Hej , córcia , a kto to ?? - zapytał , spoglądając na Van .
-Twoja rodzona córka .
Uklęknął przed nią i zaczął z nią rozmawiać . Po chwili rozmowy z małą , wstał .
-Powiesz , co cię tu sprowadza ?? - zapytałam , uśmiechając się .
-Twoja mama nie chce mnie widzieć , nie dziwię się jej . Mam coś dla niej - podał kopertę .
-Może was podwieźć ?? - zapytal .
-Jasne .
-Ale uwaga , bo w aucie czeka Niall , z którym wracam z Nando's - uśmiechnął się .
-Gdzie jedziemy ?? - zapytała Vanessa .
-Tata odwozi nas do domu .
Wsiadłyśmy do tyłu .
-Ooo , hej , pamiętam cię , ale nie pamiętam skąd - odparł Niall , odwracając się do nas .
-Niall , to moje córki , głąbie - powiedział tata , to dziwnie brzmi ,,tata'' .
-To gdzie mieszkacie ?? - zapytał .
-********* Street 17 A
-Okey .
Po chwili byliśmy pod domem .
-Pa , tato .
-Cześć - odparł Niall .
-Pa , kotek .
Wzięłam Vanessę na ręce i wysiadłyśmy z auta . Mała pomachała do chłopaków . Weszłyśmy do domu .
-Jesteśmy !! - krzyknęłam , rozbierając Vanessę .
-Co tak długo was nie było ??? - zapytała mama .
***Rose***
-Booo .... tata nas zatrzymał i podwiózł . Chciał , żebym ci to dała - odparła i podała mi dużą kopertę.
-Dobrze , idź , bo na górze czeka Blue .
Wbiegła po schodach . Weszłam do gabinetu . Przy jednym biurku siedziała Miranda .
-Mira , słuchaj , Zayn coś mi przyniósł , jest to dość spore i nie wiem czy otworzyć - powiedziałam .
Odwróciła się do mnie . Usiadłam przy swoim biurku .
-Otwórz , raz kozie śmierć .
Otworzyłam . Po chwili z koperty wyjęłam wielki pęk pieniędzy , a nawet kilka . Było ich 5 . Były zawinięte w rulonik .
Była też kartka .
Każdy ,,dywan'' pieniędzy , jest dla każdej z was . Wiem , ile zrobiłem ci krzywdy Rose . Część pieniędzy jest ode mnie , Harry'ego i innych . Mam nadzieję , że mi wybaczysz . Pieniądze nie są po to by cię przekupić , ale po to by dać jakieś alimenty na dzieci . Kocham cię .
Podałam 2 dywany pieniędzy Mirandzie .
-Ile tu jest tych pieniędzy ?? - zapytała .
Spojrzałam na kartkę . Nic nie pisało , ile tam jest . Spojrzałam na drugą stronę , strony .
1 dywan - 1 mln .
-Emmm , Miranda , tu jest - wzięłam do ręki jeden pęk - w jednym jest 1 mln .
-Co ???
-No przecież mówię .
Podeszłam do szafy i wyjęłam kilka książek . Za nimi był mały sejf .
.
Z jednego pęku wzięłam z kilka tysięcy . Schowałam sejf za książki i wyszłam z pomieszczenia . Usłyszałam krzyk Roxy :
-Mamo !! - był to trochę płaczliwy głos .
Weszłam do salonu . Roxy z Blue siedziały na laptopie .
-Tak ??
-Mogę ją kupić ?? - zapytała , pokazując mi sukienkę .
-Jasne , jedziemy podbić galerię - odparłam .
Szybko przebrałam się w to :
Dziewczyny już czekały . Po chwili byłyśmy pod galerią . Weszłyśmy do sklepu i od razu zobaczyłam sukienkę , którą Zayn mi kupił już dawno , Uśmiechnęłam się , ale też poczułam ukłucie w serce . Po chwili Roxy przyszła z kilkoma sukienkami . Były ładne .
-Jaką mam wybrać ?? - zapytała .
-A która jest dobra ??
-Wszystkie .
-To bierzemy wszystkie .
Ucieszyła się .
(3 godziny później)
Była 18:30 . Obeszłyśmy wszystkie sklepy . Specjalnie poprosiłam Mirandę , by pojechała do domu , odwieźć te wszystkie rzeczy . Teraz stałyśmy , patrząc na biżuterię na wystawie w jubilerze . Wybrałam bransoletkę .
Zapłaciłam za nią i wyszłyśmy ze sklepu . Rozglądając się za następnym sklepem , usłyszałyśmy głośnie piski .
-Co to miało być ?? - zapytała Roxy .
-Nie mam bladego pojęcia - odparłam .
-Może chodźmy na lody - powiedziała .
Wybrałyśmy się do lodziarni , która znajdowała się w galerii . Roxy kupiła lody ciasteczkowe i śmietankowe , a ja zamówiłam kawę . Po 5 minutach , dostałyśmy nasze zamówienia . Gdy wypiłam kawę , a Roxy dokańczała lody , wyszłyśmy z kawiarni . Znów te piski .
-Wychodzimy ?? - zapytała .
-Możemy powoli już iść - odparłam .
Zaczęłyśmy powoli iść w stronę wyjścia . Przy wyjściu stała wielka grupa dziewczyn . Piszczały . Przeszłyśmy obok , i wtedy zobaczyłam Zayn'a , patrzącego na mnie . Odwróciłam wzrok i zaczęłam iść , nie zważając na niego . Poczułam dotyk na mojej talii . Odwróciłam się . No , oczywiście , że to .... Oooo , Liam .
-Hej , Liam - przytuliłam go .
-Hej , słuchaj , chłopaków dziś nie ma do późnej godziny , chciałbym zapytać , czy przyszłabyś z Mirandą i dzieciakami do nas ?? Będę tylko ja i porozmawiamy - powiedział spokojnie .
-Tylko ty ?? Bez Zayn'a i reszty ??? - zapytałam .
-Tak .
-Okey .
Spojrzałam za niego . Zayn szedł w naszą stronę .
-Dobra , Daddy , ja muszę lecieć , pa - pomachałam i odwróciłam się .
-Mamo , Leslie napisała , czy mogę do niej wpaść .
-Jasne , że tak .
-Jest w pobliżu , więc zapytała czy ma po mnie podjechać .
-Okey , to ty leć , a ja załatwię sprawę z ojcem .
-Okey .
Pobiegła , a gdy się odwróciłam , przede mną stał w jego osobie , Zayn Malik .
-Hej - uśmiechnęłam się .
-Hej , Rose .
-Co cię tu sprowadza ?? - zapytałam .
-Sprawy związane z Paul'em .
-Zmieniłeś orientację ?? - zapytałam z kpiną .
-Nie - powiedział , a ręce zwinął w pięści .
-To kto to jest Paul ?? Może twoja teściowa - zaśmiałam się .
Poczułam jak upadam na kolana . Wstałam i spojrzałam na niego z uśmiechem .
-Widać , jak traktujesz kobiety - uśmiechnęłam się .
Do nas podbiegła reszta chłopaków , bo zobaczyła zastałą sytuację , ale też dlatego , że fanki się ulotniły .
-Co ty robisz , człowieku ?? - zapytał Niall .
-NIe powinieneś tego robić przy fankach - odparł Louis .
-I w ogóle nie powinieneś tego robić - dokończył Liam .
-Niall , on nie jest człowiekiem - powiedziałam i odeszłam .
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Rozdział 4
Szybko położyłam się na łóżku i zakryłam kołdrą . Po 4 minutach , ktoś wszedł do pokoju .
-Rose , to nie tak jak myślisz - taaa , to na pewno Zayn .
-A , jak ??? - zapytałam , siadając .
-Bo , przez te 2 lata , znalazłem dziewczynę , chłopacy przekonywali mnie bym znalazł sobie dziewczynę , ale ja nie chciałem i nie mogłem zapomnieć o tobie .
-Zayn , chciałabym ci wierzyć , ale zmuszasz mnie do przeciwnej decyzji . Jutro wyjeżdżamy .
-Rose.. dopiero poznałem moją córkę i muszę się z nią rozstawać .
-Zayn , masz swoje życie , w którym nie istniejemy . Kiedyś będziesz mi wdzięczny , że nie zostałam z tobą .
-Ale , rozumiesz , że ja to zrobiłem , bo cię kocham ??? - cały czas chodził po pokoju , nawet nie spojrzał na mnie . Tylko jeden wyraz go może określić ... skur**syn .
-Nie , Zayn , nie rozumiem .
-To zrozum , kobieto , przez ten pieprzony gang zraniłem cię i to nie jeden raz ...
-Nie , no kur** dopiero się skapnęłam .
-Boże , zachowujesz się jak kur** , kur** mać , nie chciałem tego powiedzieć - zaczął się tłumaczyć , ale na mnie kur** nie mógł spojrzeć , nie ?!?!?
-Naprawdę będzie dobrze , jak jutro wyjedziemy - powiedziałam .
-Proszę , nie zostawiaj mnie .
-Zayn , nawet nie chciałam z tobą odnawiać więzi . Zostawiłeś mnie i koniec .
Wstałam i wyszłam z pokoju . Poszłam do pokoju Mirandy . Naskoczyłam na łóżko , a ta tak się wystraszyła , że aż spadłam z łóżka ze śmiechu .
-Nie rżyj tak , ty się śmiej do śmierci , a ja będę żyła w strachu do śmierci .
-Przepraszam , ale .... usłyszałam rozmowę Zayn'a z chłopakami .
-I co tam się dowiedziałaś ???
-Że Zayn zaczął nowe życie , a ja ślęczę nad jedną książką - odparłam .
-Kochana , ale powiedz bardziej po ludzku - odrzekła .
-Zayn , znalazł sobie dziewczynę , a później nazwał mnie kur** , jak zawsze , jestem piątym kołem u wozu - wzruszyłam ramionami .
-I co zamierzasz ?? - zapytała .
-Jutro wyjeżdżamy - odparłam .
-To chyba najlepsza opcja - powiedziała .
-To pakuj dziewczyny , a jutro , gdy się obudzą , wyjeżdżamy - odrzekłam .
Zaczęła pakować dziewczyny . Po 20 minutach byłyśmy spakowane . Była 08:35 , więc zaczęłam budzić dziewczyny .
-Gdzie idziemy ?? - zapytała zaspana Blue .
-Musimy jechać .
Te zawsze się słuchają gdy są śpiące . Migiem pobiegły do auta , a my zaczęłyśmy schodzić z walizkami . Usłyszałam trzask . Spojrzałam na Mirandę . Jedna z walizek spadła ze schodów .
-Pięknie .
Szybko zeszłyśmy i miałyśmy wychodzić , gdy z salonu wyszli chłopacy .
-Ej , co tu się dzieje ?? - zapytał Louis .
-Wyjeżdżamy , nie widać ?? - zapytałam .
-Ale Rose , przepraszam za tamto , wiem , jestem skończonym dupkiem , ale błagam zostańcie - odezwał się pan ,,spieprzyłem sprawę , ale i tak przepraszam z litości'' .
-Ty mnie tyle razy przepraszałeś , ale i tak wiem , że to z litości - syknęłam i wyszłam .
Zadzwoniłam po taxi , które jeszcze nie przyjechało . Zadzwonię jeszcze raz . Po 3 minutach przyjechała taxówka . Wsiadłyśmy do środka i pojechałyśmy do domu . Gdy weszłyśmy do wewnątrz , od razu usłyszałam szczekanie Tubiego , Vanessa , go tak nazwała .
Usiadłam na kanapie i spoczęłam w skrzydłach Morfeusza .
-Rose.. dopiero poznałem moją córkę i muszę się z nią rozstawać .
-Zayn , masz swoje życie , w którym nie istniejemy . Kiedyś będziesz mi wdzięczny , że nie zostałam z tobą .
-Ale , rozumiesz , że ja to zrobiłem , bo cię kocham ??? - cały czas chodził po pokoju , nawet nie spojrzał na mnie . Tylko jeden wyraz go może określić ... skur**syn .
-Nie , Zayn , nie rozumiem .
-To zrozum , kobieto , przez ten pieprzony gang zraniłem cię i to nie jeden raz ...
-Nie , no kur** dopiero się skapnęłam .
-Boże , zachowujesz się jak kur** , kur** mać , nie chciałem tego powiedzieć - zaczął się tłumaczyć , ale na mnie kur** nie mógł spojrzeć , nie ?!?!?
-Naprawdę będzie dobrze , jak jutro wyjedziemy - powiedziałam .
-Proszę , nie zostawiaj mnie .
-Zayn , nawet nie chciałam z tobą odnawiać więzi . Zostawiłeś mnie i koniec .
Wstałam i wyszłam z pokoju . Poszłam do pokoju Mirandy . Naskoczyłam na łóżko , a ta tak się wystraszyła , że aż spadłam z łóżka ze śmiechu .
-Nie rżyj tak , ty się śmiej do śmierci , a ja będę żyła w strachu do śmierci .
-Przepraszam , ale .... usłyszałam rozmowę Zayn'a z chłopakami .
-I co tam się dowiedziałaś ???
-Że Zayn zaczął nowe życie , a ja ślęczę nad jedną książką - odparłam .
-Kochana , ale powiedz bardziej po ludzku - odrzekła .
-Zayn , znalazł sobie dziewczynę , a później nazwał mnie kur** , jak zawsze , jestem piątym kołem u wozu - wzruszyłam ramionami .
-I co zamierzasz ?? - zapytała .
-Jutro wyjeżdżamy - odparłam .
-To chyba najlepsza opcja - powiedziała .
-To pakuj dziewczyny , a jutro , gdy się obudzą , wyjeżdżamy - odrzekłam .
Zaczęła pakować dziewczyny . Po 20 minutach byłyśmy spakowane . Była 08:35 , więc zaczęłam budzić dziewczyny .
-Gdzie idziemy ?? - zapytała zaspana Blue .
-Musimy jechać .
Te zawsze się słuchają gdy są śpiące . Migiem pobiegły do auta , a my zaczęłyśmy schodzić z walizkami . Usłyszałam trzask . Spojrzałam na Mirandę . Jedna z walizek spadła ze schodów .
-Pięknie .
Szybko zeszłyśmy i miałyśmy wychodzić , gdy z salonu wyszli chłopacy .
-Ej , co tu się dzieje ?? - zapytał Louis .
-Wyjeżdżamy , nie widać ?? - zapytałam .
-Ale Rose , przepraszam za tamto , wiem , jestem skończonym dupkiem , ale błagam zostańcie - odezwał się pan ,,spieprzyłem sprawę , ale i tak przepraszam z litości'' .
-Ty mnie tyle razy przepraszałeś , ale i tak wiem , że to z litości - syknęłam i wyszłam .
Zadzwoniłam po taxi , które jeszcze nie przyjechało . Zadzwonię jeszcze raz . Po 3 minutach przyjechała taxówka . Wsiadłyśmy do środka i pojechałyśmy do domu . Gdy weszłyśmy do wewnątrz , od razu usłyszałam szczekanie Tubiego , Vanessa , go tak nazwała .
Usiadłam na kanapie i spoczęłam w skrzydłach Morfeusza .
sobota, 24 stycznia 2015
Rozdział 3
Gdy Paul poszedł powiedziałam :
-Roxy , wracamy .
-Mamo , no proszę cię , dopiero go poznałam , a już wyjeżdżamy - jęknęła Roxy .
-Przyjechałyśmy tylko na kilka godzin , a więc wracamy .
-Rose , nie bądź taka - powiedział Louis .
-A ty Tomlinson i reszta , nawet nie macie co mówić , bo zostawiliście nas . Nawet nie wiesz co robiłam przez te kilka lat .
-Kochanie , zostańcie z nami kilka dni , mamy wolne , a wtedy zaczniemy od nowa .
-Po pierwsze ... nie mów tak do mnie , po drugie .... nie wiem czy chcę do was jechać , a po trzecie ... nic nie zszyje tylko kilku lat do teraz .
-Błagam cię - mocno mnie przytulił .
-Dobrze , możemy jechać , ale jeden zły ruch , a już mnie nie zobaczysz - syknęłam .
Chciałam podwinąć rękaw od bluzy , ale gdy miałam podwijać , zapomniałam , że mam rany , więc zrezygnowałam . Poszliśmy do ich auta . Po kilkudziesięciu minutach wyszłyśmy po nasze bagaże . Gdy skończyłam pakować się , Roxy zapytała :
-Mamo , jak wy się poznaliście ??
-Zapytaj ojca , to ci na pewno powie .
Wyszłyśmy z hotelu i wsiadłyśmy do busa .
-Tato ?? - zapytała Roxy .
-Hmm ?? - zapytał Malik .
-Jak z mamą się poznaliście ?? - zapytała .
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem , ale spiorunowałam go wzrokiem .
-2 lata lub rok przed narodzinami Vanessy , Rose i Miranda były na imprezie . Byłem wtedy w gangu ..
-Zayn przestań - złapałam się za głowę , zakryłam twarz dłońmi , a przed moimi oczami pokazał się ten dzień , bardziej noc .
Razem z przyjaciółką , Mirandą wracałyśmy z imprezy . Była trochę nachlana . Nie dziwi mnie to , jak , jakiś facet chciał ją upić . Wracałyśmy wąską ścieżką prowadzącą do naszego wspólnego domu . Nagle zobaczyłam podjeżdżający do nas czarny BMW . Trochę się wystraszyłam . Z tego auta ktoś wysiadł , a nawet kilka ,,ktosiów'' . Była ich dwójka . Pewnie reszta siedziała w tym piekielnym samochodzie . Jeden miał czarne włosy z blond pasemkiem na środku , z lekkim zarostem . Drugi miał lekko powiewające loki . Podeszli do nas i jakby nigdy nic wzięli nas za ręce i pociągnęli do tego jakby ,,busa'' . Wepchnęli nas do środka i zawiązali taśmą ręce . Siedziałyśmy między blondynem , a ciemnym brunetem z ładnie ułożonymi włosami . Ten co był za kierownicą miał lekko chrypliwy głos . Nie widziałyśmy go , gdyż był do nas odwrócony tyłem . Bałam się . Cholernie się kur** bałam !! Nagle zatrzymaliśmy się przy średniej wielkości domku . Wysadzili nas i cały czas byłyśmy ,,zabarykadowane'' od tyłu , boków i przodu . Nie wiedziałam co się dzieje . Po chwili byłyśmy w przedpokoju .
-Dobra to my je bierzemy na górę - odparł ten ,,pasemkowaty''
Razem w tym lokowatym wzięli nas na górę . Dopiero teraz Miranda kapnęła się co się dzieje . Wtedy wyszeptała mi :
-Co się tu dzieje ??
-Lepiej nie zadawaj pytań - szepnęłam do niej .
Wprowadzili nas do jednego pokoju . Posadzili nas na kanapie i zaczęli :
-Harry , ja bym tą jedną chętnie ... - nie dokończył , bo przerwałam wstając .
-Tylko zrobisz coś mi , to mnie to nie będzie obchodzić , ale jak dotkniesz mojej przyjaciółki to jesteś nie żywy skurwysynu !! - krzyknęłam .
-Ja lubię psuć takie jak ty , mała - powiedział i przysunął się do mnie .
-Tylko się zbliżysz - powiedziałam cofając się .
Usiadłam na kanapie , patrząc na Mirę . Widać było , że jest wystraszona . Wzięłam ją za rękę i zaczęłam iść w stronę wyjścia .
-A wy gdzie idziecie ?? - zapytał Harry .
-Do domu - powiedziałam odwracając się do nich .
-Ty moja mała się nigdzie nie wybierasz - powiedział ten drugi , łapiąc mnie w talii .
-A właśnie , że idę - oznajmiłam i wyszłam z pokoju . Szybko wepchnęłam Mirę i siebie do kibla . Zamknęłam szybko drzwi i zaczęłam :
-Słuchaj , moja ty wariatko , jak uda ci się stąd uciec , ale wątpię , to nie szukaj pomocy , tylko idź do domu , ja dam sobie radę .
-Ale ..
-Słuchaj , oni zaraz tu się dobiją , jak coś będzie chciał ci zrobić to , bij , ile masz sił , a jak coś krzycz , to pomogę - odparłam .
Wtedy do kibla weszli ci dwaj . Ten , chyba Zayn zaczął ciągnąć mnie w stronę pokoju . Po chwili byłam w tamtej sypialni .
-Niech ją tylko dotknie to zabiję - powiedziałam patrząc mu w oczy ze wściekłością .
-Mała , wiem , że chcesz to zrobić - powiedział i podszedł do mnie bliżej .
Pocałował mnie w usta , a ja mu na to odpowiedziałam ciosem pięścią w brzuch . Upadł , a ja wyszłam z pokoju . Usłyszałam krzyk . Pobiegłam do pokoju obok . Tam zobaczyłam jak ten Harry chce uderzyć Mirę .
-A ty co zamierzasz zrobić ?? - spytałam podchodząc bliżej .
-Jak ty ?? Jak ty to zrobiłaś ?? - spytał .
-Normalnie - odparłam .
-Tylko tkniesz ją wszystkich po rozstrzelam wokół - powiedziałam .
Podeszłam bliżej Miry , a ta normalnie się we mnie wypłakała . Po chwili do pokoju weszli wszyscy ,,porywacze'' .
-Jak ty mogłeś ulec tej dziwce ?? - spytał ten kierowca .
-No to sam jej się spytaj , albo chciej od niej buziaka , odpowie ci ciosem w brzuch - powiedział mulat .
-Wiem , że chcecie mnie przelecieć , proszę bardzo - powiedziałam z kpiną .
-Jak to proszę bardzo ?? - spytał blondyn .
-Po prostu - odparłam i podeszłam do blondyna .
Miał błękitne oczy .
-Ty coś tu jest nie tak - mówi pasiasty ,,kierowca''.
-Chcesz zaryzykować ?? - zapytałam .
-Ja nigdy nie odpuszczam - powiedziała zebra (xD).
-Powiem wam tylko jedno - oznajmiłam .
-Co ? - spytał mulat .
-Jestem dziewicą - powiedziałam i podeszłam kręcąc biodrami do Miry .
-Zamurowało ?? - spytałam .
-I to bardzo - powiedział Harry .
-Możecie ze mną robić co chcecie , ale Miry macie nie tknąć , zrozumiano ??? - spytałam .
Zaczęli naradzać się . Po chwili Liam powiedział :
-Zgadzamy się .
-No to poczekajcie .
-Mira , ja muszę to zrobić , słuchaj zamkniesz się od środka . Masz telefon , więc w ostatecznej sytuacji dzwoń po pomoc - powiedziałam i odeszłam od niej .
Przeszłam przez grupkę chłopaków i skierowałam się na dół . Poszłam do kuchni , a wszyscy za mną biegną myśląc , że ucieknę . Naiwni . Zaczęłam szukać patelni . Po chwili poszukiwań , znalazłam . Podeszłam do lodówki i wyjęłam : jajka , olej i bekon . Zaczęłam robić kolacje . Nie chciałam być chamska , więc dla nich zrobiłam . Po 10 minutach skończyłam . Postawiłam na pięciu talerzykach i krzyknęłam :
-Kolacja !!!
Blondyn wbiegł jako pierwszy . Wziął największą porcje i usiadł przy stole . Po chwili wszyscy siedzieli przy stole i zajadali jajecznice . Ja siedziałam na blacie i nuciłam sobie coś . Usłyszałam jak wszyscy dziękują za kolacje i odkładają talerze do zlewu . Zeskoczyłam z blatu i podeszłam do zlewu . Zaczęłam śpiewać po cichu Uptown - Bruno Mars . Został mi ostatni talerz do zmycia , ale wtedy poczułam kogoś dłonie na moich biodrach . Odwróciłam się i ujrzałam Liam'a .
-Co chcesz ?? Jestem właśnie zajęta .
-Dlaczego zachowujesz się jak nasza gosposia ??
-A dlaczego ty jesteś taki miły ??
-Pierwszy spytałem .
-A więc , dlatego , że nie chcę być chamska .
-A ja nie wiem czemu jestem miły .
-Ale wytłumaczenie - powiedziałam kręcąc oczami .
Gdy skończyłam pocałowałam go w policzek i odeszłam . Wzięłam jeszcze końcówkę jajecznicy i poszłam na górę . Zapukałam , ale nikt mi nie otworzył :
-Mira , to ja , otwórz .
Po chwili otworzyła mi dziewczyna . Weszłam do środka .
-Przyniosłam ci jajecznicę - powiedziałam wchodząc do środka .
-Nic ci nie zrobili ?? - spytała .
-Nie, ale ja im zrobiłam ..... jajecznicę - odparłam .
-Są mili ???
-Liam wydaje się być miły , a blondyn jest łakomy .
-Słuchaj , nie musisz się zamykać , ale musisz być wtedy ostrożna , a na noc musisz się zamykać .
-Dobra .
-A teraz jeszcze będę musiała z którymś iść spać , bo nie puszczą mnie do osobnego pokoju - odparłam .
-Dobra , to idź , a ja zjem - powiedziała .
Wyszłam z pokoju . Zaczęłam rozglądać się po pokojach . Były różnorodnie wystrojone . Każdy miał inny kolor ścian . Zeszłam na dół , słysząc rozmowę :
-Louis , a ona mnie pocałowała , a nie ciebie , HaHa !!
To pewnie był Liam .
-A do mnie się zbliżyła - powiedział Niall .
Boże , oni robią taką aferę , że nie mogę . Przechwalają się , że dziewczyna zrobiła to i tam to , jemu , a nie jemu . Weszłam do salonu . Wszystkie spojrzenia poleciały na mnie .
-Co ??
-Słyszałaś ?? - spytał Harry .
-Ale co ?? - skłamałam .
-A nic , nic - powiedział Zayn .
Usiadłam na parapecie i zaczęłam nucić znów tą piosenkę . Chłopacy oglądali film . Cały czas patrzyłam na niebo . Te chmur były takie ... wolne . Nic je nie zatrzymuje , dopóki wiatr je nie pokieruje gdzie indziej . Tak samo jest ze mną i Zayn'em . Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach . Do salonu weszła Mira , a ja szybko zerwałam się z parapetu .
-Rose mogłabym cię prosić na chwilę ??
-Co ty tu robisz ?? Miałaś nie wychodzić , ale nie kłóćmy się przy nich , chodź - powiedziałam i wskazałam na kuchnię .
-Co ty tu robisz ?? Miałaś być na górze - odrzekłam .
-Zachciało mi się pić i chciałam odnieść talerz - powiedziała .
Wzięłam od niej naczynie i umyłam . Po chwili nalałam jej Nestea do szklanki .
-Co ty tam robiłaś ?? - spytała .
-Siedziałam na parapecie - odparłam .
-A oni ci nic nie zrobili ? - zapytała .
-Nic , zupełnie nic - powiedziałam . .
-Dobra , idź na górę i się zamknij zajrzę później - powiedziałam i pocałowałam w czoło .
Szybko pobiegła na górę . Do kuchni weszli chłopacy :
-Słucham ?? - spytałam siadając na blacie .
-Bo cały czas myślimy i kłócimy się z kim będziesz spać - powiedział Blondyn .
-W czym problem ?? - spytałam zeskakując z mojego miejsca .
-Bo ... każdy chce z tobą spać - powiedział Louis , śmiejąc się .
Podeszłam do lodówki i wyjęłam marchewkę i zaczęłam jeść .
-To mam rozwiązanie , dajcie kartkę i długopis - powiedziałam .
Po chwili napisałam na każdym małych skrawku imię każdego chłopaka .
-Więc losuję - powiedziałam i zaczęłam szukać jakiejś karteczki .
-Więc będę spała z .... - powiedziałam .
-Z kim ??? - spytał się Zayn .
-Z ... Zayn'em - odparłam .
Wszyscy na to zaczęli jęczęć , prócz Zayn'a . On zrobił krok do przodu pocałował mnie namiętnie w usta . Założyłam ręce na jego szyje i odwzajemniłam jego pocałunek .
-Pa chłopacy - powiedziałam i poszłam razem z nim do pokoju .
Dopiero teraz poczułam jak ktoś trzyma mnie w swoich ramionach .
-Mała , proszę tylko nie płacz - usłyszałam głos Zayn'a .
Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej . Zayn szedł , a mnie trzymał na rękach . Zaczęłam zasypiać . Poczułam , jak kładzie mnie na łóżku . Później wychodzi , zostawiając mnie , z tym samą . Nie byłam , aż taka śpiąca , więc wstałam i wyszłam na korytarz . Dom nowoczesny . Zaczęłam iść , by nikogo nie obudzić . Usłyszałam głosy , dochodzące z salonu , na dole .
-Ta powiem jej . ,,Słuchaj jestem sławny , chcę o tobie zapomnieć , bo mam w życiu inną kobietę'' , tak ?? Mam jej to powiedzieć ???
-Zayn , ale rozumiesz , gdyby nie to , że poznaliśmy je wtedy to , byśmy byli tacy sami , czyli chamscy , agresywni .
Zeszłam po cichu , do kuchni , wzięłam jakąś szklankę i nalałam sobie soku , gdy chciałam iść na górę , zobaczyłam jak chłopacy idą w stronę kuchni . Szybko odłożyłam sok i położyłam się w kącie i udawałam , że śpię .
-Zayn , ty ją zaniosłeś do pokoju ?? - zapytał Liam .
-Noo , tak , a może nie ??
Przekręciłam się na drugi bok .
-Zabrać ją ?? - zapytał Harry .
-Ja mam lepszy pomysł - powiedział Louis i chyba się uśmiechnął .
Zapadła cisza . Poczułam coś bardzo zimnego w staniku .
-Kur** mać , co wy robicie ?? - aż podskoczyłam .
-Budzimy śpiącą królewnę - odparł Niall .
-Chyba , nie aż taką śpiącą - prychnęłam i wyszłam z kuchni .
-Ty , co jej jest ?? - zapytał Liam .
Dalej nic nie słyszałam , bo poszłam do pokoju . Dopiero teraz zobaczyłam , że ten pokój jest cały pokryty grafitti .
-Roxy , wracamy .
-Mamo , no proszę cię , dopiero go poznałam , a już wyjeżdżamy - jęknęła Roxy .
-Przyjechałyśmy tylko na kilka godzin , a więc wracamy .
-Rose , nie bądź taka - powiedział Louis .
-A ty Tomlinson i reszta , nawet nie macie co mówić , bo zostawiliście nas . Nawet nie wiesz co robiłam przez te kilka lat .
-Kochanie , zostańcie z nami kilka dni , mamy wolne , a wtedy zaczniemy od nowa .
-Po pierwsze ... nie mów tak do mnie , po drugie .... nie wiem czy chcę do was jechać , a po trzecie ... nic nie zszyje tylko kilku lat do teraz .
-Błagam cię - mocno mnie przytulił .
-Dobrze , możemy jechać , ale jeden zły ruch , a już mnie nie zobaczysz - syknęłam .
Chciałam podwinąć rękaw od bluzy , ale gdy miałam podwijać , zapomniałam , że mam rany , więc zrezygnowałam . Poszliśmy do ich auta . Po kilkudziesięciu minutach wyszłyśmy po nasze bagaże . Gdy skończyłam pakować się , Roxy zapytała :
-Mamo , jak wy się poznaliście ??
-Zapytaj ojca , to ci na pewno powie .
Wyszłyśmy z hotelu i wsiadłyśmy do busa .
-Tato ?? - zapytała Roxy .
-Hmm ?? - zapytał Malik .
-Jak z mamą się poznaliście ?? - zapytała .
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem , ale spiorunowałam go wzrokiem .
-2 lata lub rok przed narodzinami Vanessy , Rose i Miranda były na imprezie . Byłem wtedy w gangu ..
-Zayn przestań - złapałam się za głowę , zakryłam twarz dłońmi , a przed moimi oczami pokazał się ten dzień , bardziej noc .
Razem z przyjaciółką , Mirandą wracałyśmy z imprezy . Była trochę nachlana . Nie dziwi mnie to , jak , jakiś facet chciał ją upić . Wracałyśmy wąską ścieżką prowadzącą do naszego wspólnego domu . Nagle zobaczyłam podjeżdżający do nas czarny BMW . Trochę się wystraszyłam . Z tego auta ktoś wysiadł , a nawet kilka ,,ktosiów'' . Była ich dwójka . Pewnie reszta siedziała w tym piekielnym samochodzie . Jeden miał czarne włosy z blond pasemkiem na środku , z lekkim zarostem . Drugi miał lekko powiewające loki . Podeszli do nas i jakby nigdy nic wzięli nas za ręce i pociągnęli do tego jakby ,,busa'' . Wepchnęli nas do środka i zawiązali taśmą ręce . Siedziałyśmy między blondynem , a ciemnym brunetem z ładnie ułożonymi włosami . Ten co był za kierownicą miał lekko chrypliwy głos . Nie widziałyśmy go , gdyż był do nas odwrócony tyłem . Bałam się . Cholernie się kur** bałam !! Nagle zatrzymaliśmy się przy średniej wielkości domku . Wysadzili nas i cały czas byłyśmy ,,zabarykadowane'' od tyłu , boków i przodu . Nie wiedziałam co się dzieje . Po chwili byłyśmy w przedpokoju .
-Dobra to my je bierzemy na górę - odparł ten ,,pasemkowaty''
Razem w tym lokowatym wzięli nas na górę . Dopiero teraz Miranda kapnęła się co się dzieje . Wtedy wyszeptała mi :
-Co się tu dzieje ??
-Lepiej nie zadawaj pytań - szepnęłam do niej .
Wprowadzili nas do jednego pokoju . Posadzili nas na kanapie i zaczęli :
-Harry , ja bym tą jedną chętnie ... - nie dokończył , bo przerwałam wstając .
-Tylko zrobisz coś mi , to mnie to nie będzie obchodzić , ale jak dotkniesz mojej przyjaciółki to jesteś nie żywy skurwysynu !! - krzyknęłam .
-Ja lubię psuć takie jak ty , mała - powiedział i przysunął się do mnie .
-Tylko się zbliżysz - powiedziałam cofając się .
Usiadłam na kanapie , patrząc na Mirę . Widać było , że jest wystraszona . Wzięłam ją za rękę i zaczęłam iść w stronę wyjścia .
-A wy gdzie idziecie ?? - zapytał Harry .
-Do domu - powiedziałam odwracając się do nich .
-Ty moja mała się nigdzie nie wybierasz - powiedział ten drugi , łapiąc mnie w talii .
-A właśnie , że idę - oznajmiłam i wyszłam z pokoju . Szybko wepchnęłam Mirę i siebie do kibla . Zamknęłam szybko drzwi i zaczęłam :
-Słuchaj , moja ty wariatko , jak uda ci się stąd uciec , ale wątpię , to nie szukaj pomocy , tylko idź do domu , ja dam sobie radę .
-Ale ..
-Słuchaj , oni zaraz tu się dobiją , jak coś będzie chciał ci zrobić to , bij , ile masz sił , a jak coś krzycz , to pomogę - odparłam .
Wtedy do kibla weszli ci dwaj . Ten , chyba Zayn zaczął ciągnąć mnie w stronę pokoju . Po chwili byłam w tamtej sypialni .
-Niech ją tylko dotknie to zabiję - powiedziałam patrząc mu w oczy ze wściekłością .
-Mała , wiem , że chcesz to zrobić - powiedział i podszedł do mnie bliżej .
Pocałował mnie w usta , a ja mu na to odpowiedziałam ciosem pięścią w brzuch . Upadł , a ja wyszłam z pokoju . Usłyszałam krzyk . Pobiegłam do pokoju obok . Tam zobaczyłam jak ten Harry chce uderzyć Mirę .
-A ty co zamierzasz zrobić ?? - spytałam podchodząc bliżej .
-Jak ty ?? Jak ty to zrobiłaś ?? - spytał .
-Normalnie - odparłam .
-Tylko tkniesz ją wszystkich po rozstrzelam wokół - powiedziałam .
Podeszłam bliżej Miry , a ta normalnie się we mnie wypłakała . Po chwili do pokoju weszli wszyscy ,,porywacze'' .
-Jak ty mogłeś ulec tej dziwce ?? - spytał ten kierowca .
-No to sam jej się spytaj , albo chciej od niej buziaka , odpowie ci ciosem w brzuch - powiedział mulat .
-Wiem , że chcecie mnie przelecieć , proszę bardzo - powiedziałam z kpiną .
-Jak to proszę bardzo ?? - spytał blondyn .
-Po prostu - odparłam i podeszłam do blondyna .
Miał błękitne oczy .
-Ty coś tu jest nie tak - mówi pasiasty ,,kierowca''.
-Chcesz zaryzykować ?? - zapytałam .
-Ja nigdy nie odpuszczam - powiedziała zebra (xD).
-Powiem wam tylko jedno - oznajmiłam .
-Co ? - spytał mulat .
-Jestem dziewicą - powiedziałam i podeszłam kręcąc biodrami do Miry .
-Zamurowało ?? - spytałam .
-I to bardzo - powiedział Harry .
-Możecie ze mną robić co chcecie , ale Miry macie nie tknąć , zrozumiano ??? - spytałam .
Zaczęli naradzać się . Po chwili Liam powiedział :
-Zgadzamy się .
-No to poczekajcie .
-Mira , ja muszę to zrobić , słuchaj zamkniesz się od środka . Masz telefon , więc w ostatecznej sytuacji dzwoń po pomoc - powiedziałam i odeszłam od niej .
Przeszłam przez grupkę chłopaków i skierowałam się na dół . Poszłam do kuchni , a wszyscy za mną biegną myśląc , że ucieknę . Naiwni . Zaczęłam szukać patelni . Po chwili poszukiwań , znalazłam . Podeszłam do lodówki i wyjęłam : jajka , olej i bekon . Zaczęłam robić kolacje . Nie chciałam być chamska , więc dla nich zrobiłam . Po 10 minutach skończyłam . Postawiłam na pięciu talerzykach i krzyknęłam :
-Kolacja !!!
Blondyn wbiegł jako pierwszy . Wziął największą porcje i usiadł przy stole . Po chwili wszyscy siedzieli przy stole i zajadali jajecznice . Ja siedziałam na blacie i nuciłam sobie coś . Usłyszałam jak wszyscy dziękują za kolacje i odkładają talerze do zlewu . Zeskoczyłam z blatu i podeszłam do zlewu . Zaczęłam śpiewać po cichu Uptown - Bruno Mars . Został mi ostatni talerz do zmycia , ale wtedy poczułam kogoś dłonie na moich biodrach . Odwróciłam się i ujrzałam Liam'a .
-Co chcesz ?? Jestem właśnie zajęta .
-Dlaczego zachowujesz się jak nasza gosposia ??
-A dlaczego ty jesteś taki miły ??
-Pierwszy spytałem .
-A więc , dlatego , że nie chcę być chamska .
-A ja nie wiem czemu jestem miły .
-Ale wytłumaczenie - powiedziałam kręcąc oczami .
Gdy skończyłam pocałowałam go w policzek i odeszłam . Wzięłam jeszcze końcówkę jajecznicy i poszłam na górę . Zapukałam , ale nikt mi nie otworzył :
-Mira , to ja , otwórz .
Po chwili otworzyła mi dziewczyna . Weszłam do środka .
-Przyniosłam ci jajecznicę - powiedziałam wchodząc do środka .
-Nic ci nie zrobili ?? - spytała .
-Nie, ale ja im zrobiłam ..... jajecznicę - odparłam .
-Są mili ???
-Liam wydaje się być miły , a blondyn jest łakomy .
-Słuchaj , nie musisz się zamykać , ale musisz być wtedy ostrożna , a na noc musisz się zamykać .
-Dobra .
-A teraz jeszcze będę musiała z którymś iść spać , bo nie puszczą mnie do osobnego pokoju - odparłam .
-Dobra , to idź , a ja zjem - powiedziała .
Wyszłam z pokoju . Zaczęłam rozglądać się po pokojach . Były różnorodnie wystrojone . Każdy miał inny kolor ścian . Zeszłam na dół , słysząc rozmowę :
-Louis , a ona mnie pocałowała , a nie ciebie , HaHa !!
To pewnie był Liam .
-A do mnie się zbliżyła - powiedział Niall .
Boże , oni robią taką aferę , że nie mogę . Przechwalają się , że dziewczyna zrobiła to i tam to , jemu , a nie jemu . Weszłam do salonu . Wszystkie spojrzenia poleciały na mnie .
-Co ??
-Słyszałaś ?? - spytał Harry .
-Ale co ?? - skłamałam .
-A nic , nic - powiedział Zayn .
Usiadłam na parapecie i zaczęłam nucić znów tą piosenkę . Chłopacy oglądali film . Cały czas patrzyłam na niebo . Te chmur były takie ... wolne . Nic je nie zatrzymuje , dopóki wiatr je nie pokieruje gdzie indziej . Tak samo jest ze mną i Zayn'em . Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach . Do salonu weszła Mira , a ja szybko zerwałam się z parapetu .
-Rose mogłabym cię prosić na chwilę ??
-Co ty tu robisz ?? Miałaś nie wychodzić , ale nie kłóćmy się przy nich , chodź - powiedziałam i wskazałam na kuchnię .
-Co ty tu robisz ?? Miałaś być na górze - odrzekłam .
-Zachciało mi się pić i chciałam odnieść talerz - powiedziała .
Wzięłam od niej naczynie i umyłam . Po chwili nalałam jej Nestea do szklanki .
-Co ty tam robiłaś ?? - spytała .
-Siedziałam na parapecie - odparłam .
-A oni ci nic nie zrobili ? - zapytała .
-Nic , zupełnie nic - powiedziałam . .
-Dobra , idź na górę i się zamknij zajrzę później - powiedziałam i pocałowałam w czoło .
Szybko pobiegła na górę . Do kuchni weszli chłopacy :
-Słucham ?? - spytałam siadając na blacie .
-Bo cały czas myślimy i kłócimy się z kim będziesz spać - powiedział Blondyn .
-W czym problem ?? - spytałam zeskakując z mojego miejsca .
-Bo ... każdy chce z tobą spać - powiedział Louis , śmiejąc się .
Podeszłam do lodówki i wyjęłam marchewkę i zaczęłam jeść .
-To mam rozwiązanie , dajcie kartkę i długopis - powiedziałam .
Po chwili napisałam na każdym małych skrawku imię każdego chłopaka .
-Więc losuję - powiedziałam i zaczęłam szukać jakiejś karteczki .
-Więc będę spała z .... - powiedziałam .
-Z kim ??? - spytał się Zayn .
-Z ... Zayn'em - odparłam .
Wszyscy na to zaczęli jęczęć , prócz Zayn'a . On zrobił krok do przodu pocałował mnie namiętnie w usta . Założyłam ręce na jego szyje i odwzajemniłam jego pocałunek .
-Pa chłopacy - powiedziałam i poszłam razem z nim do pokoju .
Dopiero teraz poczułam jak ktoś trzyma mnie w swoich ramionach .
-Mała , proszę tylko nie płacz - usłyszałam głos Zayn'a .
Przytuliłam się do niego jeszcze mocniej . Zayn szedł , a mnie trzymał na rękach . Zaczęłam zasypiać . Poczułam , jak kładzie mnie na łóżku . Później wychodzi , zostawiając mnie , z tym samą . Nie byłam , aż taka śpiąca , więc wstałam i wyszłam na korytarz . Dom nowoczesny . Zaczęłam iść , by nikogo nie obudzić . Usłyszałam głosy , dochodzące z salonu , na dole .
-Ta powiem jej . ,,Słuchaj jestem sławny , chcę o tobie zapomnieć , bo mam w życiu inną kobietę'' , tak ?? Mam jej to powiedzieć ???
-Zayn , ale rozumiesz , gdyby nie to , że poznaliśmy je wtedy to , byśmy byli tacy sami , czyli chamscy , agresywni .
Zeszłam po cichu , do kuchni , wzięłam jakąś szklankę i nalałam sobie soku , gdy chciałam iść na górę , zobaczyłam jak chłopacy idą w stronę kuchni . Szybko odłożyłam sok i położyłam się w kącie i udawałam , że śpię .
-Zayn , ty ją zaniosłeś do pokoju ?? - zapytał Liam .
-Noo , tak , a może nie ??
Przekręciłam się na drugi bok .
-Zabrać ją ?? - zapytał Harry .
-Ja mam lepszy pomysł - powiedział Louis i chyba się uśmiechnął .
Zapadła cisza . Poczułam coś bardzo zimnego w staniku .
-Kur** mać , co wy robicie ?? - aż podskoczyłam .
-Budzimy śpiącą królewnę - odparł Niall .
-Chyba , nie aż taką śpiącą - prychnęłam i wyszłam z kuchni .
-Ty , co jej jest ?? - zapytał Liam .
Dalej nic nie słyszałam , bo poszłam do pokoju . Dopiero teraz zobaczyłam , że ten pokój jest cały pokryty grafitti .
Subskrybuj:
Posty (Atom)